sobota, 16 lutego 2013

>>> (Wpis graniczny) Decyzja o stawieniu grubej linii <<<



Blog jutro.

Czyściec.


"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć 'nas' z obecnego stanu załamania."
                                                                                                                   Tadeusza Mazowiecki

Kluczową kwestią w życiu są decyzje. Wyłącznie one mają realne przełożenie na rzeczywistość. W przeciwnym razie wszystkie te myśli to tylko koncepcje, wyobrażenia, potencjalne scenariusze a nawet fantazje. Moją decyzją jest dać kolejny krok naprzód: Zwalniam się z piętna obciążeń psychicznych, które dziedziczę po samym sobie. Nie będę nosił ich w ramach źle rozumianej konsekwencji. Przez piętno to rozumiem zarówno moje jak Twoje oczekiwania, wymagania, pokładane nadzieje, przyzwyczajenia, wyobrażenia i przyporządkowania względem mnie. Zdaje sobie sprawę z wpływu jaki wywiera przeszłość, ciągłości faktycznych zdarzeń i niezamkniętych rozdziałów. Negatywne z tych spraw i wpływów sukcesywnie podejmuję się zakończyć i odciąć. Przeszłość odkreślam grubą linią. Odpowiadać będę jedynie za to co uczynię by wznieść nas wysoko ponad stan z przed linii.

Czuję się wolny i taki tylko chcę patrzeć na świat.




Blog wczoraj.

5 komentarzy:

  1. mój aktualny impuls jest sponsorem tej wiadomości.

    wiem, że tym wpisem przegram, nie jestem w stanie w kilku słowach opisać środka łba.

    Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, ale jesteś stary moim natchnieniem i cholernym motywatorem. Dowodem, że się da, że można złapać się za jajca, zadać sobie kilka kluczowych pytań i skręcić z aktualnej drogi w stronę którą czujemy, chcemy, w stronę totalnej świadomości siebie jak i świata. Nie tak z dnia na dzień, acz przewartościować i poukładać myśli, które już w głowie były. Tak by być totalnie szczerym ze sobą. Patosem będzie (ale jednak napiszę), że po prostu nie da się tworzyć zdrowych relacji z ludźmi oszukując siebie, kolorując, naciągając rzeczywistość.

    Nie jestem w stanie sobie przypomnieć gdzie i dlaczego Cię 'poznałem' (wina alko? jest taka możliwość). Mimo obecności na rap-pasterce to też nie tam.

    Zaczęło się od 'determinacji' i 'ciszy'.
    Poraziły mnie oba Twe twory.
    Pisząc maila do bardzo mi bliskiej - fizycznie, mentalnie, światopoglądowo - osoby 'przerwałem ciszę' oczywiście linkując do 'ciszy' i się pod nią podpisując.
    I tu zaczął się temat. Poczułem się prawdziwszy, zrobiłem pierwszy krok i dalej poszło.
    'Cisza' była punktem, dodatkiem do mych wcześniejszych autoanaliz. Była i jest w ciągu dalszym zajebistym bodźcem by znaleźć w sobie tę odwagę i wyjaśnić pewne rzeczy z ludźmi mi bliskimi. Nie jest to łatwe przyznać się do tego jaki jesteś, a na jakiego się kreowałeś, bo 'próbowałem być kimś lepszym'.
    Przełamałem się. Wszystko co mi leżało na sercu powiedziałem, jednej, drugiej osobie, nie byłem pewien swych czynów oczywiście i ich reakcji... doznałem szoku i czegoś w rodzaju oczyszczenia, a co najważniejsze otrzymałem wsparcie i zrozumienie. Rewelacyjne uczucie.

    Tak jak namazałem wcześniej... zaczęło się od 'determinacji' i 'ciszy', następnie przeczytałem za jednym razem Twojego bloga.
    Kolejny szok.
    Nie trawię porównywać się do kogoś, bo bucnie czuję się wyjątkowy, nie koniecznie pozytywnie, ale jednak inny, odczuwający i myślący inaczej 'niż zasadna masa'.

    Czytając Twojego bloga poczułem się dziwnie, czytałem w znacznej części swe myśli.

    Temat uwodzenia. Większość ludzi prześmieje to, ja kiedyś też. Byłem total sceptyczny.
    Jednak różne sytuacje rodzą różne potrzeby.
    Zagłębiłem się mocno w temat, pochłonęło mnie to i zmieniłem podejście. Wszak oczywiste jest to, że są schematy, sytuacje i na nie odpowiednie reakcje. Proste i oczywiste. Czysta psychologia.

    Podejście do kobiet i radość z obcowania z nimi zmieniły się u mnie drastycznie, lecz nie to najważniejsze.
    Temat uwodzenia otworzył mi oczy na siebie. Wszystko co najważniejsze jest w głowie i Twojej akceptacji, świadomości cech, zachowań i kontrolowania ich.
    W tamten czas zadałem sobie kilka istotnych pytań, pytań do których zapewne większość ambitnych ludzi, prędzej czy później spotka w chwili spokoju i rozmyślań.

    Do wszystkich.
    Byłem strasznie zagubiony, niezdecydowany co ja chcę w życiu robić (a od zawsze miałem podejście, że póki nie znajdę rzeczy która będzie mi sprawiać satysfakcję nigdy nie odpuszczę, pół środek mnie nie zadowoli).
    Studia jedne, studia drugie - nie to.

    Jestem przed trzydziestką. Przez większość czasu szukałem, szukałem, szukałem.
    Dosłownie trzy miesiące. Przewartościowałem łeb, oczyściłem sprawy z przeszłości, odpowiedziałem szczerze na kilka ciężkich pytań i, znów kurwa patos czuję, jestem innym człowiekiem. Mimo, że ja w sobie nic szczególnie nie zmieniłem. Po prostu moje postrzeganie świata ustawiłem na miejscu pierwszym, i jest ono najważniejsze. Moje niewygodne, niemile widziane spostrzeżenia, opinie, okazywanie emocji wszelakich, które to często uznawane jest przez społeczność jako oznakę słabości są powiedziane i nieukrywane.







    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo chciałem w jednym wywodzie przekazać.
    Jeśli ktoś coś z tego zrozumiał - respekt.

    Głowna rzecz w tym panie Theodorze.
    Poleciałem z wywodami, bez ładu i składu - jestem nietrzeźwy w tym momencie, kolejny temat rzeka. Dojrzewam do pewnych myśli, jednak jestem sporo leveli niżej w świadomości niż Ty, choć myślę, że kierunek mam całkiem niezły i czas pokaże.

    Zamysł gdy zaczynałem pisać był prosty (sam to strasznie skomplikowałem. 1. alko 2. za dużo na raz myśli) chciałem Ci tylko powiedzieć, że jestem pełen podziwu, zrozumienia każdego z etapów jaki tu i w tekstach opisywałeś, i że są ludzie o których nie masz pojęcia, którzy strasznie uważają Twoją osobę. Że jesteś zajebistym motywatorem i nosicielem otwartości i niezależności myśli.
    Nie idol, obrazek, czy osoba znana której fajnie wejść w dupę.
    Osoba-człowiek skłaniający do myślenia, człowiek z szerokim horyzontem, człowiek-przykład, że jeśli się chce to można! I to bardzo wiele.

    p.s recenzja relacji i spiny na linii Polak-Pezet była wyjęta z mojej głowy. To też nie było fajne ; )

    Powodzenia i dzięki za kilka bodźców, które dały mi energię na zmiany.

    p.s 2
    nie czytam drugi raz bo nie wyślę.
    Akcja typu palce na klawiaturze nie nadążały za głową.

    Na koniec. Teza.
    Jestem z lat młodzieńczych punkiem, rock.n.rollowcem - w takim otoczeniu się wychowałem.
    Nie uważałem rapu.
    Dziś szacun totalny.
    Rozumiem i się odnajduję w tekstach wszelakich, w tej emocjonalności i prorytetach, napotkanych nowościach życiowych jak i problemach.
    Teza. Myślę, że w dużej mierze wynika to z tego, że ludzie mający zaburzone dzieciństwo posiadają dużo szersze spojrzenie na relacje, świat, jest o wiele więcej barw oceny sytuacji, tematem najważniejszym są emocje, przeżycia, doświadczenie... kasa jest drugorzędna, choć fajnie ją mieć.

    popłynąłem totalnie, za dużo tematów i za płytko.

    doświadczenie.
    przeczytam to jutro na trzeźwo i jak by mi nie było głupio (wszystko co pisałem jest szczere - acz, miej wątpliwość) spróbuję się ustosunkować w chociaż jednym zdaniu, typu: '...ale pojechałem z filozofią' : )

    temat pięćdziesiąty szósty.
    'sugar man' - rewelacja, polecam.
    Nie do końca fajne jest wmawianie, iż głowny bohater miał ponadprzeciętny talent, i wręcz pomijając modę w tamtych czasach na wszystko co amerykańskie, historia daje do myślenia. Bardzo.
    Drogówka i sugar man to póki co dwa filmy w tym roku, które rozwaliły mi głowę.

    koniec.
    pozdrawiam

    "Szacunek budzi nie to co przyjmujesz a czego odmawiasz
    Nie imponują nam pieniądze więc weź o nich nie mów
    Wolimy wiedzieć co myślisz i czemu"

    pavel

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za te wpisy. Dałeś mi właśnie dziś siły, której właśnie dziś potrzebowałem.
    Dzięki. Sorry, że ostatnia taka pauza z wpiasmi. Niedługo wracam do regularnego pisania, musiałem ogarnąć parę rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie. Jeśli w najmniejszej cząstce przyczyniłem się do polepszenia Twojego nastroju i dodania plus 3 do siły - niesamowite, jaram się.

    pozdrawiam

    pavel

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Co prawda, to prawda.
    Jest Nas więcej :)

    Też dzięki Teo przerwałam Ciszę, doznałam tego samego co Paweł ze strony ludzi.
    I też poznałam Teo po alko :P
    I też inspiruje mnie.
    I też zreflektowałam się, inaczej postrzegam świat. Zmieniłam perspektywę.
    I teraz cieszę się życiem :) Czuję się niesamowicie wolna.

    Teo, takie szczere od serca.
    Dzięki :)

    ap ;)

    OdpowiedzUsuń