sobota, 29 grudnia 2012

Znajdując siebie ... vol.1 (Głębia powierzchownych ocen - czyli nago przed lusterem)



Oparłem lustro o ścianę i usiadłem przed nim na podłodze z kolanami podciągniętymi pod brodę. Siedzę nago. Cokolwiek na siebie nie włożę zaraz mnie określa, klasyfikuje. Nawet nie mając na sobie nic, definiują mnie: długość włosów, zarostu, zadbanie paznokci, kolor zębów, umięśnienie czy przeciwnie: około-brzuszna opona.. Czy moja tusza zdradza moje zaniedbanie ? brak samokontroli ? silnej woli i samozaparcia ? a może to sprzeciw wobec płytkiego świata, w którym naczelną wartością jest wygląd zewnętrzny?  Jak mogę powiedzieć Ci kim jestem.. ?

Noszę w sobie historię. Kilkadziesiąt utworów których możesz posluchać, wpisów na blogu, które możesz przeczytać. To wszystko część mojej historii.. Czy mam przyłożyć rękę do tego byś oceniał to po okładce ?

Myśle, że zawężamy kręgi znajomych by nie zwariować. Myślę, że firmy coraz częściej regulują ubiór swoich pracowników by przyzwyczaić ich, że od 8:00 do 16:00 nie mają wyrażać siebie,a firmę. My jednak nigdy nie pozwalamy pozbawić nas całkowicie możliwości wyrazu siebie - z jakiegoś powodu bardzo tego potrzebujemy - więc kolczyki, więc marki, tshirty, tatuaże i kolor włosów!. Często inne na grono współpracowników, grono znajomych i grono rodziny. Lubimy wąskie grona. Jesteśmy w stanie przewidzieć ich interpretacje  i w tym jasnookreslonym szablonie łatwo nam dobrać takie elementy, by wszyscy wiedzieli co chcemy im przekazać. To jak 'nasza historia', w jednym obrazie, wg. umówionego 'skrótu myślowego' z którego każdy szczegół jesteśmy gotowi rozwinąć w razie potrzeby.. 'A wiesz, ten Tshirt to z Alkopoligamii. Jego historia to cała twórczość Mesa, jego wizerunek i światopogląd którym dzieli się w swym przekazie, niezależność, nonkomformizm, nie poddawanie się trendom'..  ; ) noo. ; )

Weźmy kogoś innego. - Mam 20-kilka lat. Noszę żeńskie imie, air maxy, luźne jeansy, albo leginsy, szerokie kolorowe paski, równie barwne rozpinane bluzy, nie stronie od czapek new-ery.. kim jestem? A w którym gronie ? Dla pracodawcy.. kreatywną, barwną, pełną pomysłów, przebojową dziewczyną ? Wśród pracowników wyluzowaną fajną osobą (nie dziewczyną bo mam wrażenie, że nie dostrzegają mojej seksualności) ? W gronie rodziny.. niedojrzałym dzieckiem (tu może lepiej się przebiorę) ? W gronie znajomych.. ciekawą dziewczyną, a dla tych którzy znają mnie najlepiej nawet kobietą. Pasującą do otoczenia, ale nie z tych, które można traktować przedmiotowo - nie jestem pusta, mam coś do powiedzenia, jestem silna. Mówię 'kolesiom' by traktowali mnie na równi i z szacunkiem ? I potrafię być dla nich kumplem nie tylko 'dupą' którą chcą poderwać.

A w gronie nieznajomych na ulicy ? ... może chłopczycą ? W gronie tych pustych lafirynd o blond włosach i z tapetą na twarzy ? - a gówno mnie to obchodzi, one są płytkie. A może to moja wymówka ? Może w ten sposób maskuje swoją tuszę i to że nie chce mi się zadbać o siebie by wyglądać jak one ? Może to właśnie teraz.. tak: to sprzeciw wobec świata dla którego ważny jest wyłącznie wygląd zewnętrzny! A wśród facetów w garniturach ? wśród 'napakowanych okładek 'Mens health' ? - niezłe z nich ciacha i na pewno docenią mnie gdy poznają moje wnętrze!' e, e .. pobudka! Nie poznają - No to założe dziś szpilki, krótką mini, pończochy, mocniejszy makijaż, poprawię paznokcie, fryzurę, założe coś z większym dekoldem.. to takie łatwe być pustą!. Takie łatwe? - przyjmijmy, że tak : ostatnie dwie grupy zwróciły większą uwagę. Szefa mniej ciekawi Twoja kreatywność a jednak rozmawia z Tobą dłużej i jakby z większą uwagą. Współpracownicy jakoś nie przychodzą na przybijanie piątęk, mówią 'ooo, cześć'. Dziewczyny jakby z zazdrością, chłopcy jakby powtarzali w myślach wcześniej przygotowany plan rozmowy. Koleżanki mówią, że wyglądasz jak lafirynda - i niby co tym chcesz osiągnąć ?, koledzy stoją jakby bliżej i wypowiadają się zupełnie inaczej. Kim jesteś ? A te dwie grupy ? Zwracają większą uwagę. Te 'Lafiryndy' jednak dalej nie mają Cię za jedną z nich, a goście w garniakach dalej jakoś nie padają z zachwytu, why ? (odpowiedź za 2,5 akapitu)

Jedna z 'lafirynd' ma na imię 'Tequila', wygląda tak codziennie. Świetne stroje, drogie buty a jej narzeczony podwozi ją codziennie swoim mercedesem, do, hmm.. może domu poprawczego dla nieletnich? gdzie 'po godzinach' jest wolontariuszką i mówią do niej Tila ? może na studia z resocjalizacji bo z tym wiąże przyszłość ? Może do chorującej babci będącej najważniejszą dla niej osobą na świecie ? W gronie Twoich znajomych jest lafiryndą. W swoim - kobietą: Silna, inteligentną, niezależną, o dobrym sercu a zarazem.. niezwykle sexowną! - Ej, czy nie taką chciałabyś być ? a skąd! ; )

- No więc, siedzę przed tym lustrem. Wyobrażam sobie jednak, że zawartość ramy nie odbija mnie. Jest  płótnem. Ja mam zestaw farb w swojej szafie i łazience a teraz mam opowiedzieć swoją historię w kilku pociągnięciach pędzla. Czemuż ja nie potrafię malować! Znam się na słowach, nie obrazach..

Noszę w sobie historię. Kilkadziesiąt utworów których możesz posluchać, wpisów na blogu, które możesz przeczytać. To wszystko część mojej historii.. jak mam wyrazić je w innej formie ? Szerokie spodnie, luźny Tshirt z wielkim 'MY' na piersi - każdy wie 'My tępimy głupote każdego dnia, z dala od plastikowych dźwiek', szeroka bluza z kapturem. I'm rapper baby! Jestem niezależny 'pierdole system to chyba oczywiste', Może krótkie włosy i lekki zarost .. I'm badboy baby. Fuck. Może jednak wąskie spodnie, marynarka, szal przerzucony przez ramie - I'm artist ?  A dres i niewkurwiaj mnie dzisiaj! ? To nie ja, nie ja, nie ja !wiem.. dziś chce garnitur - I'm biznesman -. Hmm, w moim gronie to raczej 'robię dziś coś w czym czuję się nieswojo'. - Stary, a Ty po co, żeś się tak odwalił ?. Pamiętajmy o gronach, które interpretują (teraz odpowiadam na pytanie 'why?' z przed dwóch i pół akapitu): Gdy pójdę do klubu gdzie wszyscy są w garniturach może będę się czuł wyjątkowo (dla mnie to wyjątkowe), dla grona w którym jestem to normalne - i niby czym teraz mogę wyróżnić się w tym dziwnym świecie którego nie znam?, w którym wszyscy noszą garnitur. Jestem pospolity w ich oczach nawet jeśli dla mnie to szał! Oni zwracają uwagę na rzeczy o których istnieniu nawet nie wiem. I i tak oceniają mnie kiepsko. Z tym, że teraz na levelu spostrzegawczości do którego 'nie dorósł' ktoś 'z zewnątrz'.

Hm. Kim więc jestem ? Jak często mam się przebierać by wyrazić się w każdym możliwie gronie jako ten sam ? Czemu w ogóle tak bardzo potrzebujemy wyrażać się przez wszystkie te elementy? Czy 'doba internetu', pęd świata i ulotność informacji sprawiły że czujemy się tak rozpaczliwie niewysłuchani ? Że chcemy przekazać jak najwięcej informacji o sobie tą nasza okładką myśląc że inaczej nikt nigdy ich nie wysłucha ?  ( Cześć jestem fanem Michaela Jacksona ? , Cześć jestem pewna siebie ? )  A może ta Twoja historia tak na prawdę jest nudna i chcesz ją nieco ubarwić ? Może ubierasz się jakkolwiek bo nie wiesz, że masz coś do wyrażenia?, A może tak bardzo boisz się, że ocenią Cię jako innego niż faktycznie jesteś przez to, że nieumiejętnie dobrałeś okładkę, że postanowiłeś nie uznawać tego, że ona w ogóle mówi coś o Tobie ?

Ja noszę w sobie historię. Określam ją z każdym wpisem, każdym utworem, który nagram. Każdym zajęciem którego się podejmę, rzeczą którą stworzę i tym jak ona działa i jestem tego świadomy. Określam siebie tym co wybieram.. zarówno w kwestiach poważnych, błahych czy np.w kwestii doboru partnera  (na marginesie szansa by w moim przypadku wybór padł na dziewczyne w airmaxach jest w granicach +/- 0,1% .. i te 0,1 wygląda >tak<) chciałem to dodać, po to by również się określić w pewnej kwestii). Czy mogę łudzić się, że nie określam swojej historii tym co mam na sobie? yy. Nie.

Prawda jest taka, że oceny boją się tylko Ci nieprzygotowani do testu. Jeśli oburza Cię płytkość świata to znaczy, że to Ty masz problem. Jeszcze zaczynając ten wpis było mi jakoś niewygodnie z tym, że mój strój, długoś włosów i w ogóle cały ten pierwszy akapit ma mnie jakoś definiować. Ale codzienność wygląda zawsze tak samo. Jesteśmy stworzeniami stadnymi i chcemy zaciekawiać ludzi swoją historią. To po to w ogóle komunikujemy się ze światem. Jeśli nie potrafimy lub boimi się zrobić to publicznie (gdzie nie ma 'umówionych skrótów myślowych/interpretacji') to robimy to w wąskich gronach, podobnych nam, ze ściśle określonym wskaźnikiem tolerancji. Dlatego to ładne dziewczyny zwykle siedzą razem przy stoilku a brzydkie siedzą razem, przy innym stoliku..

Ten temat pewnie mógłbym ciągnąć jeszcze przez tysiąc stron by wytłumaczyć tym źle wyglądającym, że jest to dla nich konstruktywny wpis i tym ślicznym, że dla nich również (bo nie chodzi w nim o to by ich pochwalić). Zarapowałem kiedyś, że 'nie wiem kim powinieneś być więc Cię nie ocenię' i tego się trzymajmy. Jeśli ważysz 146 kg to może postanowiłeś udowodnić w jakimś zakładzie że to nie ma znaczenia i że poderwiesz jakąś mega modelkę wyglądając właśnie tak. Okey. Szanuje to (bardzo). Jeśli postanowiłeś nigdy nie użyć żelazka (to trochę jak ja) by wyrazić swój sprzeciw do konsumpcyjnej wynalazczości rzeczy pragmatycznie zbędnych (to nie ja, ja jestem po prostu leniwy ale pracuje nad tym) - to okey. Szanuje to. Jeśli wyglądasz jak gej i mimo nienagannej sylwetki jesteś przerysowanym metroseksualistą, albo masz ćwieki w nosie, makijaż z ilością czerni zaczerpniętą od pandy, albo cokolwiek innego w czym nie mogę doszukać się logicznej podstawy innej niż podlegające leczeniu zaburzenia psychiczne to również jestem w stanie to uszanować tak długo jak długo Ty jesteś przekonany o realności swojej 'okładki'. Jeśli jednak codziennie siedzisz i płaczesz, użalasz się, z obrzydzeniem patrzysz w lustro, zakładasz cokolwiek 'bo nie wiesz co'.. to wiedz, że świat się nie zmieni. Ludzie i tak Cię ocenią a póki Ty czegoś nie zmienisz ocenią Cię 'źle', 'niewłaściwie' albo nawet 'niezgodnie z tym jaki jesteś w głębi' a zrobią to nie dlatego, że oni są źli i niedobrzy tylko dlatego, że to jak wyglądasz określa Ciebie. Mówię to Tobie bo ostatnio dociera to również do mnie. Jesli pozwolę Ci myśleć tak jak dotąd, że jestem HipHopowcem, co ciągle pije, dyma i ma 'wyjebane' na wszystko, łącznie z tym co ma na sobie i jak wygląda to nie mogę mieć pretensji, że przez ostatnie 2 miesiące słyszę zewsząd 'Ty? nie pijesz, oh my, mój świat się wali' zaś kobiety co bym nie mówił są pewne, że chce tylko pozbawić je bielizny.. zasłużyłem, ale ..

Czas na zmiany. Również w tej, hmm wizerunkowej kwestii. Czuję, że zaczynam wiedzieć kim jestem i z pewnością nie jest to ten gość o którym przed chwilą wspomniałem. Moim celem jest aktualnie byś patrząc na mnie widział całą moją historię - każdy wpis i utwór, ale zupełnie nie zamierzam zrobić tego obwieszając się 'symbolami'. Wręcz przeciwnie. Myślę, że jest świetna 'druga strona': brak zdeformowań w przekazie, nienaganność, niepozwalająca Ci na negatywną ocenę. Niekoniecznie chciałbym błyszczeć okładką (a przynajmniej nie uda mi się to od razu), mogę jednak sprawić byś zerkając na nią chciał/a posłuchać mojej historii a ta .. no cóż ;) zaciekawi Cię na bank! ; ) Na słowach znam się już znacznie lepiej.

New Life.
5! T.

------------------------------------------------
PS:
No alko : day 69
No cigarettes : day 60

piątek, 21 grudnia 2012

Przypadkowe refleksje .. vol.2 (Koniec świata)




Mało ostatnio piszę. Wybaczcie. Od dwóch tygodniu sporo się dzieje. Święta, nowa kolekcja alkopoligamii, w nowym odświeżonym sklepie (którym o dziwo jaram się jakoś bardziej niż przypuszczałem) i masa innych zajęć (cykl 'enjoy life' ma również lekkie opóźnienie ;)). Mam wieczne poczucie, że jeszcze coś powinienem zrobić, ale wymówka z cyklu 'tyle juz dziś zrobiłem, że to moge jutro' jest wiecznie żywa..

Jest 00:52. To idealna godzina by znaleźć spokojniejszą chwilę zaczynając dzień od porannych ćwiczeń o 8:30?, no.. dziś może była to 9:00. Szczególny urok dodaje data - 21.12.2012. Nie miałem nawet zbytnio czasu przemyśleć kwestii dzisiejszego końca świata. Może pomyślę o tym jutro ? Choć jutro ten temat można chyba uznać za niebyły...  (mój pogląd na tę kwestię jest jednak prosty i 1 stycznia powieszę w kuchni nowy kalendarz, dokładnie tak jak majowie zrobiliby to 22.12.)

Tak więc, świat się kończy.. Mój świat. Nie tknąłem alkoholu od 61 dni. Wszyscy w okół traktują to jako pewne wyzwanie. Słyszę prospy i gratulacje jak gdybym wygrał jakiś konkurs (swoją drogą temat konkursów też dziś wywołał sporo emocji - ale o tym zdecydowanie kiedy indziej). Prawda jest taka, że dla mnie to żadne wyzwanie. To moja najdłuższa przerwa od, hmm ... 5 ? 6 klasy podstawówki ?. Dwie przerwy które robiłem w międzyczasie trwały zwykle niedłużej niż 1,5 miesiąca ale i to nie jest istotne. Sęk tkwi zwykle w tym 'dlaczego coś robimy' nie w tym 'co robimy'. 2 przerwy były wyzwaniami. Trochę test dla samego siebie, trochę dowodzenie czegoś wszystkim naokoło. Dziś jest zupełnie inaczej..

Początkowo wyznaczyłem 100 dni. Potrzebowałem się ogarnąć, przestawałem to kontrolować. W zasadzie przestawałem chyba kontrolować cokolwiek, lub może nigdy owej kontroli nie miałem. 100 dni to z jakiegoś powodu dobry okres (dobrze zabrzmiał mi w głowie).. i chyba uronię łze gdy Magda wręczy mi obiecaną odznakę. Niekoniecznie dlatego, że upłynie czas. Dlatego, że już do dziś zobaczyłem, że 'garstka kibiców' jak ich określałem w 'My nie wyrastamy z marzeń', ludzie trzymani przeze mnie za anty-emocjonalną szybą z dystansu, choć często przypadkowi i pojawiający się w moim życiu tak sporadycznie są .. ważni ? Nie jestem pewien czy w ogóle wiedzą, że o nich piszę. Magda, Olaf, Marcin, Grzegorz .. średnia częstotliwość naszych spotkań to pewnie z raz na kwartał, a jednak.. (nie wiem czemu właśnie oni).

Nowy sklep Alkopoligamii jara mnie chyba tak bardzo bo zajęło mi 2 lata by zrozumieć, że to naprawdę 'mój sklep'. Że dwóch spotykanych codzień w biurze gości nie trzyma mnie za szybą podobną do tej przez którą ja patrzę na nich. Stasiak zawsze sporo mówił o rodzinnych wartościach alkopoligamii i nawet dziś nie potrafię Wam przekazać jak wiele obrotów wykonał w tym czasie świat między moimi skrońmi by zacząć to pojmować. Chyba przestaje zawalać życie.. Czuję, że mam nad czymś kontrolę.

Może dla Ciebie to zabawne, śmieszne, przerysowane. Dla mnie to jednak niezwykle absorbujące i.. ważne. Nie znaczy to, że zacznę Was wszystkich przytulać .. no może tą zza ściany nieco częściej bo zasłużyła tak ciepło spoglądając na mnie przez te moją szybę, mimo wszystko ;) Czuje, że mój świat przestaje być przytłumiony, matowy, widzę wyraźniej i .. czuję się jak idiota pisząc to :/. Wyobrażam sobie Ciebie, czytającego to mającego w głowie alkohol jako coś 'fajnego', standardowy rozluźniać i wręcz czasem cel, melanżu - tymczasem gość z którym piłeś/aś tak często, wspólnie świetnie, beztrosko się bawiąc piszę jakby się od czegoś uwolnił.. A ja choć staram się zgubić ten patos to faktycznie tak właśnie się czuję.

Może nie dostrzeżesz tego od jutra, ale jestem innym człowiekiem niż dotąd myślałeś/aś i coraz bardziej czuję się gotów by Ci to pokazać. Może dlatego, że sam nie dostrzegłem wcześniej tego ilu "fajnych" ludzi  mam w okół siebie . Żałuję nieco, że trwało to aż tyle, ale może dziś nie cieszyłoby mnie to aż tak bardzo/znacząco.

Zpuentujmy kończącym się światem. Bo jeśli świat kończy się zaraz to ciesze się, że mogłem Was poznać. Cieszę się, że zdąrzyłem wytrzeźwieć i spojrzeć na świat bez przytępiającej brudnej szyby. Gdybym nie zadzwonił jutro w ciągłym zabieganiu / natłoku spraw to niech moja rodzina wie, że i na nich uczę się patrzeć bez szyby i chcę nauczyć się kochać - choć zdaje mi się to tak stasznie trudne. (No to pozbyłem się patosu : / .. )

100 dni początkowo było dużym odległym dystansem. Nie mogę się doczekać odznaki Magdo, ale zupełnie inna podstawa dziś sprawia, że gdy skończe ten kalendarz to jak majowie założę nowy .. na kolejne 100 dni.

Wybaczcie więc, że ostatnio tak rzadko piszę. Ale ostatnio czuję się dobrze.. i tym chciałem się z Wami dziś podzielić. Wszystkim innym podzielę się również, niedługo. dzięki.

5! T.
------------------------------------------------
PS:
No alko : day 61
No cigarettes : day 52

wtorek, 11 grudnia 2012

Quo vadis Domine .. vol.2 ("Jestem wędrowcem")


Jestem Wędrowcem!



Jestem wędrowcem. Przeszedłem wiele światów. Jestem samotnym węrdowcem, a z tym w parze idzie spore niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo zgubienia.. siebie. Kiedyś szedłem przez kolejne światy i spotkawszy ludzi szukałem w nich przyjaciół. Chciałem znać ich świat i przyjąć go jak własny. "Mój nowy świat". Lepszy niż ten który właśnie opuściłem. Silne emocje wiążę dziś z pierwszymi światami, które poznawałem. Chciałem być częścią każdego z nich. Strojem, językiem, wyznawanymi wartościami i stawianymi celami. A wszystkim tym różniły się od siebie te światy tak diametralnie. W jednym czcili 'kamienie', po to by w następnym nimi gardzić a w jeszcze kolejnym by każdy chciał je mieć ale nikt nie wiedział jak, więc o 'kamieniach' jedynie dużo się mówiło. Coraz ciężej było mi wynosić naukę z jednej krainy, tak bym wejść mógł z nią do następnej.. a w żadnym z nich nie czułem też bym znalazł 'swoje miejsce'. Żaden z nich nie był 'mój'! Szedłem więc.. ale mimo poczucia, że idę naprzód nie dostrzegałem kontynuacji. Czułem jakbym żył wciąż od nowa. To dziwne i destrukcyjne towarzysztwo w podróży..

Dostrzegłem to kiedyś wyraźniej niż przedtem. Jestem wędrowcem. Światy, które zwiedzam to nie 'mój świat'. Jestem samotnym wędrowcem.. Pogodziłem się z losem i stłamsiłem potrzebę przynależności. W kolejnych światach nie miałem już potrzeby przywiązywania się do ludzi. Zwiedzałem ich wartości i cele zamiast je wyznawać. Adaptowałem do swej natury jedynie świadomie wybrane elementy ich strojów i języka a z nimi samymi, cóż.. obchodziłem się ciepło i serdecznie jak z gospodynią stancji, która daje mi dach na tę noc i nad ranem wciska mi ukradkiem do torby termos z ciepłą herbatą. Lubiłem ich spotykać ale nie chciałem nazywać się 'jednym z nich'. Wolałem widzieć ich jako 'jednych z tych' których spotykam, 'nic więcej'. Czułem się jak badacz. Nie tęskniąc. Nie zżywając się i żadnej z mijanych krain nigdy nie nazywając swoim domem. Byłem orłem.. wysoko nad stadami dzikich gęsi lecących w kluczu, dziesiątkami gołębi wspólnie obsiadującymi dachy budynków a nawet sępami.. w grupach wyczekujących czyjegoś upadku by się posilić. Byłem ponad to .. aż skrzydła nie zaczęły słabnąć, serce pustoszeć, oczy patrzyły z zazdrością, a kolejne światy przestawały cieszyć i fascynować..
Jestem wędrowcem. Może dlatego, że od dziecka nie dano mi kryjówki innej niż własny umysł. Może ta chęć poznania świata, od dziecka, nie zagineła we mnie jak w innych. Może po prostu nie znam już innego życia niż podróż, albo nie wierzę już że ktoś gdzieś wybudował 'mój dom' a ja muszę go tylko odnaleźć. Chciałem się schować gdziekolwiek, ale coś we mnie kazało mi iść. Chciałem się schować w sobie ale coś we mnie każe się odsłonić. To dość zrozumiałe, że źle mi w czyichś domach i źle mi bez żadnego, ale pierwszy raz czuję się gotów by budować własny. 'Tu i teraz' lub 'tam i za chwilę' - "Podróż" nazywam swoim domem bo ,'Jestem wędrowcem' i w tej jedynej roli mi dobrze.. Niech mój przyjaciel czeka na mnie zawsze gdy dobijam do któregoś portu, którejś z dobrze znanych nam knajp rozsianych po tym mentalnym uniwersum. Podróże to moja, niekoniecznie jego domena ale akceptacja i przyjaźń to nie kwestia podobieństwa. 

Chce Ci powiedzieć, że uganiam się za życiem. Chce poszukiwać, iść naprzód bo niczym rekin czuję, że zbliża się śmierć gdy tylko przystaje. Chce mijać pasma szczytów dostrzegająć wszechmoc natury, poznawać ludzi, rozumiejąc siebie coraz lepiej. Ja i ziemia to dwie, hmm, płaszczyzny?..  które wciąż wymagają odkrycia. Nie boję się już, że zgubię się w sprzedawanych mi zewsząd koncepcjach. Nie potrzebuje też się chronić i izolować. Nie jestem w tym dobry, ale potrzebuje Was? na pewno chce mieć przy sobie i o dziwo wymieniłbym tu sporo imion... Jeśli więc chcecie, chodźcie ze mną jeśli to nie Wasz sposób na życie.. czekajcie w knajpach jak >TA< będę do nich zaglądał by móc Was spotykać tak często jak to możliwe. Dzięki.



5! T. 
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 51
No cigarettes : day 42

czwartek, 6 grudnia 2012

Enjoy life.. vol.2 (PRLowski RollerCoaster!)

Enjoy life .. przy pierwszym wpisie z tej serii nie odpuściłem sobie introwertycznych wycieczek, postanowiłem jednak z tego zrezygnować i chociaż ten cykl,poświęcić w pelni naprawdę fajnym przeżyciom! A więc .. 

Zaliczyłem w życiu kilka 'randek' i po standardowych spacerach, po starówce, łazienkach i wzdłóż wisły przychodzi czas by nieco pokombinować (albo po odbyciu 127 spacerów, szukasz sposobu jak 'ugrać to samo' w 1 a nie 4 spotkania) Mam nadzieje, że ten cykl podsunie Wam kilka pomysłów. Tak czy inaczej, ja fajnie się bawie ;) np : 


Ostatnio byłem na RollerCoasterze.. Kojarzysz? Mega kolejka, wzniesienia, raptowne opady, ostre zakręty, pętle, niesamowita prędkość, aż przewijasz w głowie 'oszukać przeznaczenie 3'... dokładnie tak było!.. no..  prawie ;) trochę bardziej.. Polska wersja :).


Wszystko rozpoczyna fachowe szkolenie obsługi 'bolida'. Przez pierwsze parę metrów zresztą nie dowierzasz, że to na prawdę wszystko na czym masz zjeżdżać ;). Może gdzieś na górze zakładają dodatkowe mocowanie? przesiadasz się w kolejkę rodem z wyobrażeń o niej .. nie! to juz wszystko. Wbrew pozorom jednak to całkiem porządny sprzęt. A co lepsze.. to niepozorne ogniste cudo jest .. dwuosobowe !

I to akurat dobra wiadomość! Szczególnie gdy 'instruktor' w ramach 'szkolenia' rzuca prostą sugestie .. 'Pan, do góry zajmuje się Panią, w dół dźwigniami! Jasne? do góry Panią, w dół dźwigniami' - Łatwo załapać! ;)





 Szczerze mega doceniam to miejsce jako pomysł na jedną z pierwszych randek. Przełamywanie strefy intymnej przez chcąc nie chcąc dużą bliskość, jej poczucie bezpieczeństwa przy zjeździe bierze się głównie z tego, że jest między Twoimi nogami + ogólnie to fajne przeżycie. Bez sztywnego gapienia się w ściany pubu i nerwowego wymyślania kolejnych pytań przy unoszącym się 'aromacie' lanego piwa. Szczególnie, że z im ładniejszą dziewczyną idziesz do pubu tym inni faceci przy sąsiadujących stolikach uważniej słuchają o czym się z taką rozmawia! (Szczególnie jak ich towarzystwo ma brzuch przed cyckami, tłuste włosy i młodzieńczy wąsik. Ma na imię Marcin i jest jedyną osobą która chciała z nimi spędzić piątkowy wieczór)



Wracają jednak do kolejki. Podjazd pod górę lekko się wlecze, ale to też fajnie buduje napięcie. Szczególnie przy pierwszym wjeździe gdy nie wiesz jeszcze do końca czego sie spodziewać. Po drodzę możesz też zobaczyć na prawdę  spoko panoramę Warszawy oraz czekającą Cię za chwilę trasę. To też niezła okazja by błysnąć spokojem, opanowaniem i kontrolą nad sytuacją ;) wskaż kierunek najbliższego pubu i powiedz, że jeśli jej krzyki podczas zjazdu nie pozbawią Cię słuchu, chętnie posłuchasz co ma do powiedzenia w 'tamtej knajpie'. Żart - nie odbieraj tego jako 'porad randkowych' - po prostu chce zapchać czymś miejsca między zdjęciami ;)

  

W końcu dojeżdżasz na 'szczyt' i zaczyna się zjazd. Wrażenie rychłego rozlecenia się całej konstrukcji czy absolutny brak wiary w przyczepność wagonika do torów na pewno dodaje frajdy przy całej zabawie. Na wiosnę ponoć kolejka jeździ szybciej niż w listopadzie więc chętnie sprawdzę to za parę miesięcy przy pełnej prędkości ;)



Tak czy inaczej, nie oszukując się, RollerCoaster to, to nie jest.Może jego młodsza PRLowska siostra. No ale to zawsze ciekawsze niż 27 w tym półroczu randka w pubie na którą ją ktoś zabiera. Po za tym nie potrzeba ekstremalnych przeżyć by przeskoczyć parę poziomów w górę w notowaniach Twojej wybranki.. jeśli jednak myślisz o 'wysokim' wypadzie z ziomem by mieć trochę ekstremalnych wspomnień to nie nastawiaj się raczej, że schodzac z kolejki powiesz  'WOW! ale jazda!' ;)

Na koniec jednak zawsze możesz wykonać klasyczne zdjęcie przy/w furze i wrzucić na facebooka! I po co komu BMW ?

Kolejka grawitacyjna - bo wyobraź sobie, że "PRLowski RollerCoaster" nie jest oficjalną nazwą (wciąż nie wiem czemu) - znajduje się na szczęśliwicach (Warszawa). Wszystkie szczegóły możecie znaleźć >TU< : jest tam również filmik pokazujący cały zjazd.

Wraz ze znajomą dzięki kreatywności której znaleźliśmy się w tym miejscu szczerze polecamy. Szczególnie, żę 3 zjazdy (dla 2 osób) kosztowały nas jedynie 24 zł (3 zjazdy zamiast 3 piw w przeciętnym barze). Najbliższa okazja niestety dopiero na wiosne bo z tego co wiem z końcem listopada rozpoczęła się pozasezonowa przerwa (a ja oczywiście mam lekkie opóźnienie z opisywaniem zaliczanych miejsc), ale warto odnotować to miejsce, szczególnie, że Park Szczęśliwicki dostarcza mnóstwa rozrywek i parę przystępnych knajp, by nie musieć spotkania kończyć na kilkuminotwych zjazdach ;).

Ja oczywiście nie mogłem sobie odpuścić spacerów po .. (hmm, wstaw właściwą nazwę) znajdującego/ej się tuż przed wejściem na kolejkę :
Na wspinanie się po drzewach jestem może już nieco za stary, yy .. albo i nie, bo wtedy i na zabawę kolejką mógłbym taki być ;) tak czy inaczej takie "linowe wieże"(?) dla mnie to przednia zabawa :) wyobrażam jaką bym miał frajdę jako 10 latek! ;) Po za tym możesz zaimponować swojej towarzyszce spidermanową pozą na szycie ;) Kobiety, uwielbiają superbohaterów.



Fajnie jest nie siedzieć w wolnych chwilach przed telewizorem a każdego wyjścia nie kończyć z alkoholem. Wyobrażasz sobie cykl 'Enjoy life' jako zdjęcie co tydzień z butelką podobnego alkoholu z podobną scenerią w tle ? zdecydowanie nie jest to sposób w który chce spędzać życie. Tak mi lepiej. Dzięki P.A. za wypad :)

5! T. 
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 46
No cigarettes : day 37

sobota, 1 grudnia 2012

Determinacja .. (Tekst)

Determinacja : Odsłuch (Youtube) : 



Zw#1
Mam tylko scenę, jeden majk, przepity wokal
i problemów przez to dość żeby już tego nie kochać
ale determinacja a nie żal płonie w oczach
los trzymam wciąż w dłoniach, wierzę w nie a nie w boga
jestem gościem z pod klatek, z ławek, kradzieży w sklepach
osiedla wpływały na mnie po latach gram rap na rewanż
jestem gościem z klubów, wywiadów, czy skąd tam znasz mnie
bo nie miałem na zbyciu życia by je topić w miejskim bagnie
nie wierzę w siły wyższe, los, rękę pana
wierzę w decyzje by coś zmieniać lub ich brak by się użalać
ja podjąłem kilka cięższych wierz mi od pierwszych tekstów
zajęło mi przeszło 9 lat by być w tym miejscu
wciąż mam w chuj przeszkód, i wciąż nie szukam wymówek
w drodze na szczyt nie dziwi mnie że wszystko jest pod górę
przynajmniej wiem że to wciąż dobry kierunek.
jestem upartym skurwielem rozumiesz ? będzie jak chcę !

Ref#
Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz (jeszcze raz)

Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz

Zw#2

Drażni mnie pieprzenie, że coś silniejsze od Ciebie
nie daje Ci wziąć się za siebie czy spełnić marzenie i
czasem sam siedzę nie mając siły iść dalej
ale mogę coś z tym zrobić lub robić z siebie ofiarę
wstaję Ty w co masz wiarę brat? ja w końcu w siebie
choć od dziecka czułem strach choćby i przed własnym cieniem
doświadczenie nauczyło mnie jak nie ulegać
i działać mimo strachu skoro nie umiem się nie bać
nie mam pretensji do świata że nic mi nie dał
o marzenia trzeba walczyć nie czekać aż spadną z nieba
miałem nie lekki start bez perspektyw czy znajomości
ale upór to więcej niż talent gdy wokół przeciwności
gdybyś mógł poczuć to za każdym razem jak ja
gdy Pezet, Mes czy Sokół wchodzą na scenę grać rap
jak milion skrzydeł w klatce, nie trzeba być hazardzistą
by przesiąknąć uczuciem co każe Ci stawiać wszystko

Ref#

Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz (jeszcze raz)

Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz

Zw#3

Zaczynam od gościa w lustrze ustalam z nim zmiany planów
porażki biorę na siebie nie dam tej satysfakcji światu
wszyscy się boją, gdy patrzą na dni przed sobą
jedni, że w ogóle nie zaczną żyć inni, że umrą młodo
jak starcza Ci klęczeć, to proszę żyj wiecznie
ja chcę żyć po swojemu albo odejść przedwcześnie
bliscy by chcieli bym wybierał bezpiecznie
ale statki nie powstają by stać w portach bezsprzecznie
Nie mówię o wieżowcach już brak im wiary
im dla mnie niemożliwe wciąż nic nie znaczy (nic)
wciąż jednak to słowo jest ukochane przez masy
powtarzają je jak mantrę zamiast wziąć się do pracy (ja)
odrzucam zazdrość i płytką spektakularność
robię swoje w cieniu tych co szybko wschodzą szybko gasną
z determinacją, którą mam wyżłobiłbym wielki kanion
jak czegoś pragniesz podnieś dłoń powtórz za mną


Ref#

Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz (jeszcze raz)

Nieważne ile trudu przyjdzie mi nieść (brat)
wiem, że któregoś dnia się ziści ten sen (ja)
odejdę w zwykły dzień spokojnie bez łez (wam)
zostawię upór byś i Ty mógł żyć jak chcesz

-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 41
No cigarettes : day 32

czwartek, 29 listopada 2012

Przypadkowe refleksje vol. 1 : Puszka


Jako krótki przerywnik od 'Ciszy' i 'Determinacji' które, co bardzo mnie cieszy, stały się mocnym tematem nr.1 wśród otaczających mnie osób, chciałbym podzielić się 'przypadkową refleksją'... 
Co jakiś czas dzieje się bowiem w życiu 'coś' co daje taką przelotną myśl jak ta :

Zacznijmy od Mojego 'coś'.. Moje 'coś' to kobieta, może dziewczyna? .. (ciężko określić wiek, obstawiam, że ok 25 lat, choć równie dobrze mogło to być 19 albo 31) z ewidentnym, hm .. 'innego rodzaju problemem psychicznym w głowie niż ja'. Jej problem, zdecydowanie bardziej odizolował ją od realnego świata..

Tak czy inaczej: Usiadłem w tramwaju. Ze 4 siedzenia ode mnie, ona, nie bacząc na zainteresowanie odbiorców powtarzała takie oto zdania : 'czy jutro ludzie będą mogli pozbierać mi puszki aluminiowe? bo dzisiaj tego nie zrobili, oh.. nie zrobili tego. Ciekawe czy jutro pozbierają mi puszki .. aluminiowe. Zapytam ich. Poproszę ludzi jutro by to zrobili, mogę to zrobić ? poprosić, by .. pozbierali mi puszki.. aluminiowe" Był to nie tyle co kobiecy głos co pełen  szczerego zawodu jęk, momentami przechodzący w lament. Nawet niebardzo głośny.. po prostu 'wwiercający' się w uszy, nie dający się pominąć..

Wszyscy ją ignorowali. Jak to gadające do siebie osoby w tramwajach. Wtedy uświadomiłem sobie, że przecież dopiero co wyszedłem ze sklepu a w treningowej torbie przede mną znajdują się 2 energy drinki (dumnej marki RONIN - tak dostaję grubą bańkę za tę reklame), co ważne ... w aluminiowych puszkach. Wyciągnąłem jednego, wypiłem duszkiem i wręczyłem owej Pani pustą puszkę. W przerwie szaleństwa, jej oczy nabrały rozumnego wyrazu, wzięła aluminium do ręki i o wiele przyjemniejszym głosem wykrzstusiła 'bardzo dziękuję'.. zamilkła. tydyn .. koniec! taki .. Happy end! Refleksja :

Wielokrotnie ktoś prosił Cię o 1 zł gdy przechadzałeś się ulicą. 1 zł. Tyle właśnie kosztował mnie RONIN (jedni dają inni nie - ja nie, mniejsza) Gdyby nie wypicie tego drinka w tramwaju już bym pewnie zasypiał zamiast pisać Wam tę przypowieść. Myślę jednak o tym, że to było tak, hmm proste - Nie dałem jej złotówki odhaczając sobie w myślach dobry uczynek. Nie wiem co działo się w jej głowie. Nie wiem dlaczego aluminiowe puszki były dla niej w tej chwili tak ważne. Nie wiem czy cała historia ma w sobie choć nutkę powagi ale ... wiem, że w jakiś dziwnie abstrakcyjny sposób.. pomogłem jej!

Zastanawiam się jak wielu osobom moglibyśmy pomóc dając im lub robiąc dla nich rzeczy, które sami uznajemy za bezwartościowe ?  jak wiele naszych z lekkością wypowiadanych słów w krótkiej kuluarowej rozmowie, może wpłynąć na czyjeś życie ?  Nie wiem czy dostrzegasz tę sytuację tak jak ja. Kompletnie nie mam pojęcia po co była jej puszka, nie kosztowało mnie to nic bo ową puszkę bym wyrzucił do kosza, ale dla niej była z jakiegoś powodu najważniejszą w tej chwili sprawą na świecie!

Może mam coś co moge równie lekko oddać Tobie ? Może masz jakieś pytanie na które odpowiedzi szukasz od bardzo dawna a ja znalazłem ją już bardzo dawno temu i chętnie się nią podziele ? a może jest całkiem na odwrót i Ty możesz równie lekko pomóc mi ? Czy my w ogóle myślimy, czy chce zagłębiać nam się w świat innych ludzi by pomyśleć co dla nich jest ważne ? czy mierzymy wszystkich swoją miarą myśląc 'przecież nie zmienie nic w jego życiu mówiąc mu, że jest dla mnie ważny' - to tylko przykłąd.

to pierwsza puenta i jestem ciekaw co myślicie ..

druga jest taka : Czy potrafimy mówić o tym co jest ważne dla nas ? Tak jasny komunikat. 'Czy ludzie mogliby pozbierać mi puszki?, dziś tego nie zrobili - jest mi z tego powodu źle - może zrobią to jutro - poproszę ich jutro'. Może i ja tego nigdy nie zrobiłem ..

Mój jasny komunikat: Chciałbym żebyście dzielili się ze mną swoimi odczuciami, refleksjami, pomysłami i opiniami (nie mówiącymi o błędach ortograficznych czy innych mniej istotnych rzeczach a dotyczącymi poruszanego tematu, czy treści utworu, który wrzucam). Piszę bloga bo jestem ciekaw czy moje myśli znajdują pokrycie w Waszych. W częsci z nich chciałbym nie czuć się tak cholernie samotny. Jestem ciekaw co myślicie.. potrzebuje tego. Dziś praktycznie nikt tego nie zrobił. Wszyscy piszą 'mega numer, ta 'Cisza', 'sztos ta Determinacja', albo 'kserujesz Mesa' i 'marny mix/kiepska dykcja'.. 'dużo emocji w tej ciszy', a jakie są Wasze emocje ? Nie wiem czy chce Waszych ocen.. na pewno chciałbym dialogu..

5! T.

-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 39
No cigarettes : day 30

Cisza .. (feat Ten Typ Mes - tekst)

Odsłuch utworu (Youtube) :


Zw#1

Zwykle zaczynasz tym, że niechcesz ich ranić chuj
w te błache sprawy już, nie puszczasz pary z ust
przecież sam nie jesteś idealny lub,

nerwy ze stali gdy puszczają Ci już
i czujesz ze mógłbyś zabić ją tu, a jednocześnie
tak niechcesz jej stracić, że znów chcesz tylko wrócić do stałych ról
więc dławisz w sobie samym ten ból
i gryziesz się w język nim wypowiesz kilka nieprzemyślanych słów

lub gdy 4 ściany znów sprawiają, że zalewasz się łazami i
niechcesz obarczać problemami ich bo sam nie lubisz jak ktoś się żali Ci
i niechcesz mówić nic, że boisz się że nie dasz rady nikt
przecież prócz Ciebie nie powinien wiedzieć jak bardzo czujesz się słaby w tym

lub kiedy niechcesz wybaczyć im ,
bo przecież nie Ty, żeś to schrzanił i niechcesz wystawić im
tej doni na zgodę pierwszy mimo, że brak Ci ich

zwykle nie mówisz jak brak Ci ich i jak są ważni i nie chwalisz ich
i komplementy znów zostawisz dla tych tanich siksą by wziąć którąś do chaty dziś
tych którzy są przy Nas latami tych
niedoceniamy lub niedostrzegamy już potrzeby by mówić im jak każdy z nich
wiele dla Nas znaczy Ty - przeciesz się znamy tyle lat.

a z drugiej strony ilu byś spławić chciał
a oni za nic na-dal nie skumali jak, ten cały czas,
unikasz ich i chciałbyś raz, powiedzieć im spierdalaj,
tak by dali spokój, ale nie potrafisz tak, nie jesteś taki

tak jak i nie odmawiasz gdy dzwonią żebyś się zjawił tam
(chodź z nami chlać) czujesz ten nacisk a miałeś coś zrobić z życiem
a nie zawalić wraz z nimi kolejny weekend

i gdy dasz ciała tak ,że sumienie pali Cię
ale grzęźnie w krtani gdzieś głupie przepraszam
jakby to miało wręcz zabić Cię nie powiesz prawdy nie
łatwiej zakończyć to co między Wami jest
i byle pretekst się nada byś nie przyznawał się do własnych błedów

i za nic nie chcesz by wiedzeli jak jesteś
po co masz tłumaczyć ze starasz poprawić się jak łatwiej
kłamać i marzyć że możesz ich nabrać i sprawić że-by
uważali Cię za kogoś więcej

mówienie prawdy tak przeraża Cię
bo Twój oparty na kłamastwach świat zawali się
bo musiałbyś coś robić zamiast udawać że ...
jestem za tym ... zburz to i przemyśl zanim znów
powietrze zaroi się od przemilczanych słów
zanim wybuchnie i przekreśli więcej niż kilka nie wartych głów
mów _ nim niewysłuchany głos przerodzi się bunt
ja już wybrałem swoją drogę ..
przerywam Ciszę
on two
(przerywam cieszę) one two ...

REF (Ten Typ Mes)
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
jak Ci to przewinę, nie wiem czy spojrzysz na mnie jak dawniej
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
aż spuchnie Ci Winamp, każdy jeden wers faszeruje prawdą.

Zw #2

Nie ufam w bliskość przez Was od tak dawna już
zbyt silnie pamiętam ten nagły brak wsparcia chłod
od wspólnych splifów i czystej gdzieś na tych ławkach tu
aż rap coś zmienił i czułem się sam, kładać na kartkach tusz
jak spytać kogoś czemu nie wspiera Cię
to taka słabość nie, stać mnie było na tą szczerość nie
wolałem zniknąć w ciszy, teraz dopiero chce
rozliczyć ten żal więc muszę to w końcu wykrzyczeć
(kurwa potrzebowałem Was)
uczyłem się pisać rapować, nagrywać kraść pętle
bez ani jednej wskazówki w czasach gdy kulał internet
jakbyś grzał wodę w tym czaju na gazie
wyparowała mi pewność siebie na diecie złożonej z żalu i marzeń
dziś mam jej tyle że czym byś nie chciał jej zagrzać licz się z tym że prędzej od razu to zgaszę
8 lat pozbywałem się lęku przed tym że zaraz znów kogoś stracę
ale już koniec z tym wyrzucam żal i mówię co czuję Ci
nie bacząc na to czy znikniesz bo drugi raz naiwnie
nie będę myślał, że są przy mnie Ci
co mają dla mnie więcej drwin niż wsparcia _ pierdole te
ciągłe ataki zarzuty i teorie dlaczego wszystko co robię jest złe
raz już przestałem ufać sobie przez nich więcej
nie chce mieć za bliskich tych co sprawili że ciężej
mi było być sobą przy nich niż obcych .. wycieram te przeszłość jak kurz
i nie pytaj mnie już czemu odszedłem z FP bo teraz też wiesz to już
te dawne szpile już nie bolą mnie wogle, ale to że wyszedłeś jak
zacząłęm grać solo koncert Puoć (kurwa) tak cieszyłem się, żę w końcu będziesz tam
byłeś pierwszym co pomógł mi wejść w ten świat
i gdyby nie to byłem już gotów by kurwa przemilczeć ten track

i zostalibyście Wy wszyscy i ta cisza i ja dokąś znów sam niosąc ten żal z sobą
pierdole wole ten czas dotąd zostawić tu jak za gablotą
i to choćby wraz z Tobą jeśli nie umiesz lub nie chcesz już na nowo
przy mnie stać obok. Jebać te żale, masz u mnie czyste jak łza konto
ale Ci co znów mnie zawiodą niech za-pomną
że jeszcze kiedykolwiek przemilcze coś ...
mam to za sobą niech za pomną bo ...


REF (Ten Typ Mes)
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
jak Ci to przewine, nie wiem czy spojrzysz na mnie jak dawniej
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
aż spuchnie Ci winamp, każdy jeden wers faszeruje prawdą.

Zw#3
Po drugiej stronie membrany nie siedzi ksiądz co rozgrzeszy mnie  (wiem)
są tylko fani, hejterzy i ludzie do których mówię rzeczy te
eM, jestem Ci winien siódmy rok prawdę i kredyt ten
spłacam w numery te kładąc siebie na zawsze już bez żadnej ściemy
a wtedy nie prawdą było, że ta miłość zgasła, ale przed tym dzień
jak głupi szczyl, chciałem być jak Ci raperzy gdzieś
co rwą te dupy i - zdradziłem Cię
i byłem zimnym chujem przez te 7 lat
tylko sex, dzisiaj kończę z tym choć dziś nie czuję już do Ciebie nic
to wiedz że zawsze chętnie Ci opowiem jak to zmienie świat


a gdy znikłem z ławek i przestałem ufać w bliskość byłem ślepy
bo Ty byłeś przy mnie nawet jak popierdoliłem priorytety
odfrunąłem gdzieś bracie bo popieprzone to życie mam
i widzę jak, ląduje Ciebie ty czekasz i kurwa mać..
kończę godzinę brat później ten wers
bo ryczę jak bym stał przy własnej trumnie (trochę tak jest)
ten sen gdy śniliśmy tę przyszłość, patrz jak to blisko dziś
i choćbyś ostatnich zwrotek jak pierwszych miał słuchać już tylko Ty,
to .. odpal heros i puśćmy płytę
miejmy trochę prawdy w życiu choćby na własny użytek bo

żałośnie pragnąłem wsparcia gdy siadłem pisać wiersze
by zobaczyć blask dumy w oczach rodziców po raz pierwszy
i nienawidzę się za to, sztuczne emocje, fałszywy ja i tylko prawdziwa ich radość
uczyłaś mamo o zaufaniu w rodzinie a ja ukryłem się przed Wami wciąż grając
ale zmienię to .. zobacz mój rap zobacz jak szczere to
"najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwa", to Twoje słowa i nie wiem kto
odwróci się ode mnie przez nią, ale jebie to
to cały ja, w pogoni za pierdolonym marzeniem wciąż
i zmienie ten świat i zacznę od siebie, dość, ciszy
bo zatruła mi życie tłumacząc mi tak dotkliwie, że
wszystkie te przemilczane prawdy w końcu stają jadowite się
te stare rany, czułem, że muszę oczyścić je
by zacząć żyć, nawet jeśli ktoś przez to ma znienawidzić mnie
mam tylko prawdę.. tylko prawdę.

REF (Ten Typ Mes)
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
jak Ci to przewine, nie wiem czy spojrzysz na mnie jak dawniej
Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch
aż spuchnie Ci winamp, każdy jeden wers faszeruje prawdą.


5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 39
No cigarettes : day 30

środa, 28 listopada 2012

Premierowe utwory od Theodora (2pack vol.7 - 'Cisza' (feat Ten Typ Mes) oraz 'Determinacja' Sprawdź


W końcu mogę się z Wami podzielić nowymi utworami, których ja słucham już od dłuższego czasu a Determinacje nawet zdarzyło mi się już zagrać ze 2 razy na różnych koncertach. Grać Ciszę byłoby raczej ciężko.

Determinacja (pod bit Pereła) to utwór o uporze, o tym, że warto wiele poświęcić dla marzeń, które się przed soba postawiło. O moim podejściu do życia i tym, że niezależnie ile terminów i obietnic zawaliłem i tak zamierzam dopiąć swego. Jeśli poszukujesz motywatora liczę że ten utwór może spełnić tę role.



Drugi utwór to 'Cisza' (pod bit Nerwsua) najcięższy utwór jaki dotąd nagrałem. Numer o ranach, które nosiłem tak głęboko by milczeć o nich przez wiele lat. O żalu, o złości, o zawodach, również o tych gdy to ja zawiodłem. Zbyt często milczymy w ważnych kwestiach, pierwsza zwrotka poddaje Ci kilkanaście takich sytuacji. Kolejne 2 to już moje uzupełnienie przemilczanych fragmentów z mojego życia. "Dam Ci 7 minut, Ty zamień się w słuch.. jak Ci to przewinę, nie wiem czy spojrzysz na mnie jak dawniej". Wybaczam i Przepraszam. Tylko tych 2 słów świadomie brakuje w tym utworze.



Jeśli podobają Ci się nowe utwory udostępnij je proszę. Jako link do tego wpisu na blogu czy też pojedynczo, linkami bezpośrednio do Youtuba. Dzięki

5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 38
No cigarettes : day 29

sobota, 24 listopada 2012

Wersje live ... Duchy ; Na Zachód

Kolejne 2 wersje live. co w miare istotne są to pierwsze utwory które wyszły odkąd dołączyłem do szeregów Alkopoligamii. Na Zachód to wbrew pozorom numer nie o moim patriotyzmie a sprzeciw wobec zachodniemu stylowi życia pełnemu blichtru, przepychu, plastiku i pompowania ego. Duchy to początek długiej drogi w mojej głowie, która wciąż trwa..

Live# Na Zachód :



Live#Duchy :

Na moim kanale Youtube sa również oba te utwory w wersjach studyjnych.

5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 34
No cigarettes : day 25

środa, 21 listopada 2012

Wyłącz Majk ... (tekst)

Kolejny tekst, który mocno sobie cenię. Z większością wciąż mocno się zgadzam choć, legalną scenę już zaczęli tworzyć te nowi ludzie. Paru przypadkowych gości dostało szacunek bez zbytniego zdobywania, ale też jest sporo rapu wykraczającego poza hedonizm i wkurwienie. Te-Tris, Bisz, W.E.N.A, VNM i pewnie sporo po za nimi to goście, którzy na całe szczęście dziś tworzą te scenę sprawiając, że następny numer (o ile poświęce kiedyś na to cały numer) który napiszę o rapie będzie zupełnie inny. Główny przekaz jednak aktualny. Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie i miej coś do powiedzenia albo wyłącz mikrofon 5! :

ZW#1

Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie, utrzymał standard,
bo więcej złości niż na forach jest już tylko w gimnazjach.
Rap, wolno dojrzeje, boom dał nam pokolenie przeciętnych.
Legalną scenę znów tworzą Ci sami co przed nim, spójrz:
Paru dorasta, większość stara się być kimś wirtualnie, przez co
zaczyna pisać, zanim zacznie żyć na prawdę.
Pół śmieszne pancze o niczym, dissy, klejona gdzieś nad kartką w domach,
albo truizmy, z których połowa brzmi jak pieprzony follow up.
My .. "setki godzin w pociągach gapiąc się w szybe", nucimy w trasie.
Wracając "siema wwa", bo wciąż nie trafia do nas to co na czasie.
Znam nowe twarze. mało wśród nich tych szczerych, co piszą strofy własnym życiem,
a klony przeżyć, które słysze nie brzmią dla mnie prawdzwie, wciąż -
Nie wiem w co wierzyć, przekaz ma wąski popyt czy podaż?
komplet emocji tworzy hedonizm i wkurwienie czy jest coś poza?
chciałbym coś więcej, ponad studentów na podwójnych i longplaye o blokach, więc tworząc:
miej coś do powiedzenia, albo, wyłącz mikrofon

REF#
Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie.
Określ co grasz określając kim jesteś.
Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie.
Nie wiem kim powinieneś być więc Cię nie ocenie

ZW#2

Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie, rynek jest ciężki.
Ciężko się przebić gdy publika szczodrze daje tylko hejting.
Od lat, młodzi emsis, szukają siebie w tych opiniach, nie własnych zwrotkach.
Wciąż nie kumają że szacunek można tylko zdobyć, nie można dostać.
Brakuje wzorca, bo raz zbiera propsy fejm a raz rap, Ty,
to jak na giełdzie gdzie emocje tworzą raz wzrosty raz spadki.
Rządzi marketing, raperzy tłoczą płyty na kredyt, robią imprezy
i z legali grają pierwsze koncerty, bojąc się sceny.
Pieprze to nastawienie na refreny co są jak apel o gaże.
Chcesz to mnie hejtuj, gram swoje wiem, że docenisz to z czasem.
Ty, jest pieniądz ktory śmierdzi, ja nie chce brać go.
Nie ta mentalność. Jestem zbyt zwykły byś mógł sprawić bym był gwiazdą.
Nie chce się z tym wywyższyć, chce dać coś co ma wartość.
W straży ambicji tej muzyki utworzyć ostatni bastion,
zabrać Cię ze mną, dać ważną linie dla Ciebie choćby jedną!
Bo tylko pamięć czyni tę muzykę nieśmiertelną!

REF#
Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie.
Określ co grasz określając kim jesteś.
Ta gra wymaga żebyś znalazł siebie.
Nie wiem kim powinieneś być więc Cię nie ocenie


Odsłuch na Youtube :



W Wersji live :



5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 31
No cigarettes : day 22

piątek, 16 listopada 2012

Wersje live .. Rozmawiaj ; Odpowiedzialność

Kolejne wersje live tym razem do utworów Rozmawiaj i Odpowiedzialność. Oba mają swoją historię. Rozmawiaj to chyba jedyny utwór w moim życiu do którego refrenu nie napisałem. Tzn. stojąc przed mikrofonem, po prostu wcisnąłem record i w ciągu 4 prób powstał refren, dograłem podbicia i zakończyłem numer, do dziś bardzo go sobie cenie. Odpowiedzialność zaś to bardzo przełomowy dla mnie numer. Poziom tekstów przed nim i po nim to dwie zupełnie różne historie. Nie przez przypadek też wrzucam te Live'y razem bo Dzeciak do dziś powtarza mi, że 'Odpowiedzialność' to dla niego ulubiony z moich numerów. A skoro tak ... 

Rozmawiaj (Feat Dzieciak):

Odpowiedzialność :


Miłego odsłuchu.
5! T.
-----------------------------------------------------

PS:
No alko : day 26
No cigarettes : day 17

środa, 14 listopada 2012

Enjoy life .. vol.1 (Dorosłe dzieci we ... HulaKuli)


Dostrzegam w swoim życiu pewną dziurę/pustkę ... trwa ona jakieś ostatnie 3 lata .. a może 10 lat ? choć równie dobrze można uznać, że 26. To jakbyś nagle zaczął śnić.. Wiesz gdzie jesteś, nie wiesz dlaczego i jak się tu znalazłeś .. pamiętasz skrawki wydarzeń, kilka refleksji, nieuporządkowanych odczuć. Wydarzenia wydają się dziwnie odległe od siebie, od Ciebie teraz. Jakby różne okresy były oddzielnymi/różnymi filmami, które kiedyś oglądałeś.. Zatracasz powiązania między nimi a jednak wiesz, że mimo pozornego braku związku to wciąż jest jedna historia.. Twoja historia. A gotów byłbyś przysiąc, że trzy, minimum trzy..

Tymczasem jednak mam pytanie - pamiętasz jak to było być dzieckiem ? Ja niezbyt. Jak miałem 9 lat byłem zakompleksionym gówniarzem. Tyle pamiętam. Wcześniej, hmm .. z rodzinnych filmów wnioskuje, że chyba półgłówkiem. Później.. miałem 10 lat, gdy pierwszy raz przyłapano mnie na kradzieży. W wieku 11 paliłem pierwsze fajki.. 12 to chyba mój ostatni w miarę trzeźwy okres. W wieku 13 było już dużo Jointów, alkoholu i innego gówna. Rodzice odbierali mnie z komendy, zwiedziłem sąd zarówno w roli świadka jak oskarżonego.. to pojebane, ale odkąd pamiętam coś jest nie tak i dziś myślę, że chyba nikt nigdy nie nauczył mnie czegoś strasznie ważnego..  cieszyć się życiem..

Fuck. Ależ cholernie mi tego brakuje... Czas odrobić i tę część edukacji.. Zacząłem od lekcji podstawowej.. :)
W zeszły wtorek do standardowych 500-750 m. na basenie dołożyłem zjeżdżalnie :) Wiesz jak się czułem ...

<-- tak :)  Nie wiem jeszcze co pękło, ale miałem ochotę uronić łezkę (na basenie na szczęście ciężko byłoby to spostrzec ;))

Wiele rzeczy, które będę w najbliższym czasie pisał wydadzą Ci się pewnie śmieszne. Część może żałosna, część nudna inna część zbyt oczywista by o tym wspominać. Pamiętaj jednak ,że rzeczy, które Tobie wpojono przed 5'tymi urodzinami mi mam wrażenie postawiono tuż za plecami, kazano iść naprzód i zabroniono się odwracać. Walczyłem z tym 'żandarmem' od dziecka nie dostrzegając, że jego już od dawna nie ma.

Wolność. A więc.. znajdźmy trochę radości.

Bilard (z lewej) to jeszcze zabawa dla dorosłych. Ale ta forma koszykówki (środek) czy cymbergaj (z prawej) sprawiła, że poczułem się .. tak jak chciałem ;)

Wiesz, że te motory spokojnie utrzymały mojego 115 kilogramowego zioma ? Ja więc tym bardziej po prostu nie mogłem sobie odpuścić ;) To na prawdę niezła frajda (tak, mam 26 lat).Co więcej, ta garść dwójek, którą trzeba
mieć by fajnie spędzić parę godzin, raczej nie przekroczy budżetu przeciętnego melanżu.


Dorwałem się nawet do mega oldschoolowej --> bijatyki.. Oldschool to chyba najbardziej pasujące słowo. Te automaty ewidentnie stoją tam od paru dobrych lat.. czy w dobie dotykowych ekranów, skoków z kosmosu, sterowania głosem i wirtualnego świata 3, 5 czy ileś tam D (3D ; 5D) nie byliśmy w stanie przebić parku rozrywki rodem z lat 90tych ? To aż nieprawdopodobne. (chyba, że jest coś o czym nie wiem ? - ale mam wrażenie, że odkąd każdy ma komputer w domu nie mamy 'salonów gier' dla wymagających ..

Tak czy inaczej, zdecydowanie potrzebuje tego więcej. Do tej pory jedyny 'reset', na który od dłuższego czasu sobie pozwalałem  to połowiczna
(lub całkowita) utrata przytomności/świadomości na skutek spożywanych substancji i powiem Wam szczerze, że to przy tym straszna nuda!

W cenie 2 piw jeśli opanowałeś podstawy cyber sztuki walki możesz przez pół h toczyć pojedynki w Tekkena ;).  Jeśli nie jarasz się walką wręcz możesz wziąć broń automatyczną. Porzucać rzutkami do tarczy albo pościgać się formułą 1!

To była zajebista niedziela. W świecie ciągłych presji, deadlinów, spisów obowiązków, nerwów, rachunków, wymagań, pretensji, pracy i całej tej bieganiny którą oferuje nam dorosłe życie warto czasem powiedzieć sobie "PIERDOLĘ TO!" Mam tendencje do mentorowania więc zaczynam to zdanie chyba z 13 raz, bo nie chce wracać do poważnego początku. Chce nadrobić wiele rzeczy, które ominęły mnie w życiu przez wyimaginowanego żandarma. Rzeczy zwykłe i niezwykłe to tylko kwestia punktu widzenia. Tak czy inaczej nawet jeśli dla Ciebie takie popołudnie jest zwyklejsze niż dla mnie.. i tak polecam spędzenie go w tej sposób. Z ziomem, siostrą, dziewczyną czy całą bandą kumpli. Ja wybrałem pierwszą opcje a na miejsce wypadu HulaKulę przy ul. Dobrej (Warszawa - w podziemiach BUWu). Na gry i zabawy we 2 wydaliśmy ze 40 zł (no +bilard) i to głównie dlatego, że prócz Tekkena w nic nie szło nam zbyt dobrze więc szybko trzeba było wrzucać kolejną 2jkę ;). 

Jeśli macie dla mnie jakieś ciekawe miejsca to chcę tam pójść. Sam też mam już parę rzeczy na muszce ..

Ciebie też na niej trzymam ;) Nie trać życia, bo oszczędzę Ci czasu i nacisnę spust !

5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 24
No cigarettes : day 15

wtorek, 13 listopada 2012

Opis bloga + parę zmian.


Pomyślałem, że to czas zdefiniować w jakiś sposób tę moja radosną twórczość. Wniosek zamieściłem w opisie bloga na stałe. Brzmi on dość nic-nie-wnosząco, ale serio "Nie mogę powiedzieć Ci o czym jest ten blog.. podobnie nie wiem jak określić o czym jest moja muzyka.. moje życie. Jaka jest docelowa grupa odbiorców i gdzie powinienem się reklamować.. Wiem o czym jest ten utwór który właśnie piszę, ten dzień, który przeżywam i ten wpis! A ten mówi, że nie wszystko możesz gdzieś przyporządkować, również więc i bloga nie mogę streścić do 500 znakowego opisu. Szukam siebie, szukam sensu.. coś robię, dni lecą a ja piszę, bo nie jestem pewien czy potrafię robić cokolwiek innego ..."

To były dla mnie ciężkie 3 tygodnie (powód znajdziesz w 'ps' na koniec wpisu) Nie myślałem, że takie będą. Myślałem, że to kwestia silnej woli by przetrwać jakąś próbę, nie głębszego problemu.. Zaczynam jednak znajdować chyba inną radość w życiu i mam nadzieje również do niej nawiązywać w kolejnych wpisach. Straszny ze mnie dzieciak, choć długo nie chciałem tego przyznać. I nie mowa tu o dziecięcym świecie, pełnym pasji spojrzeniu na świat jak w 'My nie wyrastamy z marzeń'.. Ten blog również trochę mi pomaga. Jeśli zamierzasz go czytać.. wiedz, że długa droga przed nami, bo właśnie zaczynam wszystko od nowa. Znowu. Normalnie w tym punkcie byłem dość mocno zły, ale tym razem mam jednak jakieś dobre przeczucie..

Podobna pasuje w takich momentach powiedzieć, że 'przeszłość oddziela się grubą kreską'. Ale to nie kresek mi trzeba, odcinanie się od pnia to nigdy nie jest dobry pomysł, po prostu ...


5!  T.

-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 23
No cigarettes : day 14

poniedziałek, 5 listopada 2012

My nie wyrastamy z marzeń .. (text)



ZW#1

Dorosłą szarą rzeczywistość, omijam szeroką myślą.
Moje dzieciństwo, pełne marzeń i fantazji przeżywam do dziś, choć
wielu z Was twierdzi, że to tylko poza, ja wciąż  jestem idealistą,
który często nie widzi nic po za tym, bo wciąż patrzę w przyszłość:
nieskrępowany, jak gdy miałem pięć lat
ciekawy świata, snuje plany, wielkimi kategoriami
uczę się bawić życiem, bez przymusu chodzenia do nudnej pracy chce sam:
Ustalać pensje lub gaże! Dać wciągać się wirom wydarzeń
i niezależnie od liczby porażek, gonić każde z marzeń,
wiesz ja.. często w snach i jeszcze częściej na jawie,
spędzam pół dnia siedząc w czasach, które dopiero mają nadejść.
Mój świat, to setki wyobrażeń i parę kartek.
Z siłą ich znaczeń którą karmię brakiem barier.
Mam prosta wiarę: wierzę że sny spełniają się naprawdę,
lecz nie wystarczy tylko śnić dlatego walczę.

REF:
My mamy coś czym żyjemy już od dawna,
to daje spokój nam gdy w okół pędzą miasta,
mamy coś czego nie możesz nam zabrać,
mamy marzenia 'są tylko tylko moje'.

ZW#2
Przeszedłem wiele, by dziś nie musieć schodzić z własnych ścieżek.
Mam pancerz wiary na tych, co karmić chcą zwątpieniem moje cele.
Mam biznes plany zamiast marzeń i znam i blaski i cienie,
ciągłej pogoni jak Sparow za całą flotą czarnych pereł.
Z każdym oddechem piszę ciąg dalszy sagi pasji i przygód.
Kartki i cd tworzą po mnie pomnik trwalszy niż ze spiżu.
Determinacji pełen jak gdybym wychowywany był wśród Sparty synów,
bo w życiu możesz mieć nadzieje albo wybór!
Dziś w walce o własne cele mam już garstkę kibiców,
za żadną cenę nie oddam marzeń za nostalgię i prawo do emerytur!
To jak budować własną cele pozbawiając się kluczyków..
na to zbyt wiele zostało nam jeszcze szczytów! (do zdobycia)
Żyję tak odkąd byłem dzieckiem,
to daje spokój mi, gdy w okół krzyczą spiesz się,
wiesz mi już nie podetniesz skrzydeł! Nie przestanę marzyć,
możesz przyjść i zmotywować mnie szlachetnym nie dasz rady !

REF:
My mamy coś czym żyjemy już od dawna,
to daje spokój nam gdy w okół pędzą miasta,
mamy coś czego nie możesz nam zabrać,
mamy marzenia 'są tylko tylko moje'.

Odsłuch na Youtube :
http://www.youtube.com/watch?v=D3-3c_plsFo&feature=relmfu

W Wersji live :

5! T.

-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 15
No cigarettes : day 6

niedziela, 4 listopada 2012

Wersje Live .. Wyłącz Majk ; My nie wyrastamy z marzeń


Jakiś czas temu (na tę chwilę to już całkiem spory czas temu) byłem na etapie poszukiwań starych bluesowych numerów. Urzekło mnie to, że utwory zamiast być mp3'kami przerobionymi na filmy, są faktycznie filmami.. Kamera, gitara, harmonijka, pianino czy cokolwiek innego i gość który śpiewa. Jest klimat. Pomyślałem, że podoba mi się to o wiele bardziej niż wizja po prostu wrzucenia utworu w sieć. Dla rapera jest to dodatkowo niezły skills-test żeby różne swoje utwory nawinąć od początku do końca na 'jeden strzał'! .. Specjalnie używam tej nazwy bo moda na one-shoty, która weszła na szczęści sporo po tym jak wrzuciłem pierwszą wersję live mocno mnie nie kręci..

Przy wyłącz majk mieliśmy kupę śmiechu .. mimo, że to dość poważny numer. My nie wyrastamy z marzeń to mega męka. Nawinięcie tego numeru na raz było baardzo trudne. Durny wstęp możemy pominąć, parę głupich gestów również .. chyba się starzeje ;). Tak czy inaczej Oba numera są treściowo wciąż aktualne i dobre. Na blogu powinniście znaleźć gdzieś do nich teksty bo szczególnie w wersjach live mogą nie być świetnie zrozumiałe. Ale wersje live to też mega trening, zarówno dla dykcji jak w ogóle umiejętności rapowania i pod tym kątem również sporo mi dały.

Cholera, lubię taką muzykę. Jest żywa, naturalna. Miłego wieczoru

Wyłącz Majk (Live #2):


My nie wyrastamy z marzeń (Live #3):


5! T
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 14
No cigarettes : day 5

czwartek, 1 listopada 2012

Quo vadis Domine .. vol.1 ("Ku pamięci - Zapal świeczkę")


Podczas gdy większość z Was jeździ pewnie po cmentarzach paląc kolejne świeczki na grobach, ja siedzę na łóżku i nie wybierając się nigdzie pomyślałem, że napiszę coś by urazić parę przekonań religijnych.. żart. no, może pół żart? A skoro tak, no to pół serio .. 'Święto zmarłych'. Wiesz , że zanim palono świeczki palono ogniska przy grobach ? A może, że zostawiano otwarte drzwi w domach ? Miało to służyć duszom zmarłych by łatwiej znalazły drogę do swych rodzin, wierzono bowiem, że, hmm.. tęsknią ? Tradycja wiązanek wzięła się stąd, że mijając groby przez cały rok, ludzie zostawiali przy nich gałązki by było z czego później palić te ogniska. Co najciekawsze, masowo przyjmowano też, w tym dniu, w domach, na obiadach żebraków i bezdomnych wierzono bowiem, że dusze dawno zmarłych odradzają się w ich ciałach! To ma chyba swoją nazwę, hmm.. Reinkarnacja ? to takie chrześcijańskie!.

Kultury przenikają się w fantastyczny sposób. Palenie świeczek jako punkt orientacyjny dla dusz. Latarnie morskie dla statków. Biskup Mikołaj ratujący żeglarzy, niesłusznie skazanych i uwielbiający rozdawać swój majątek. Mitra bóg Słońca i Światła, którego święto narodzin do 391 r. było obchodzone w Rzymie 25. grudnia (kojarzy się z czymś?). Uroczy grubasek w czerwonym stroju z siwą brodą roznoszący prezenty ? swoją drogą, wymyślony w 1930r. przez dział promocji CocaColi. Boże narodzenie obchodzone niezmiennie do 391r i po 391r. 25 grudnia mimo, że bóg się zmienił.. ale czy to istotne? Samobójcy chowani za murami cmentarza, których dusze błąkają się po świecie nie mogąc zostać wpuszczonym do Chrześcijańskiego nieba. Greccy martwi, którzy błąkają się wraz z nimi bo nikt nie położył im oboli na powiekach jako zapłaty dla przewoźnika Charona (jakie to ekumeniczne, co?) . No i dzisiejsi bezdomni chowani pod murami bo nikt nie wniósł opłaty za kwaterę na wieczne odpoczywanie (niezależnie od wyznawanej religii :)). Swastyka będąca symbolem szczęścia i pomyślności .. (zauważyłeś swoje emocje czytając to zdanie?) Serio! w Azji nadal nim jest. Na Chrześcijańskich ołtarzach znajdują się symbole Omu i Ampera i nawet jeśli nie chodzi o opór elektryczny to Om o zupełnie innym symbolu, jako pierwsze tchnienie boga jest bodaj Hinduskim symbolem ...

Cenię zjednoczenia narodu.. no może prócz parad gejów/równości, obrony krzyża, pochodów neonazistów czy, hmm.. posiedzeń sejmu ?. Od czasów Euklidesa przyjęto takie pojęcie jak Aksjomat oznaczające "zdania przyjmowane za prawdziwe, których nie dowodzi się w obrębie danej teorii matematycznej", ale kto mógł przewidzieć że to stanie się tak globalną tradycją. Pali się świeczki ? to palmy świeczki! Rozdaje prezenty?, dawajmy prezenty! - Dlaczego ? - ojeezuu, Ty to się musisz czepiać! - nie wymawiaj imienia pana boga nadaremno ? - ojeez.. , kurwa!

Uwielbiam ten świat. - Jest dzień kobiet! Mógłbyś chociaż złożyć życzenia! - wiesz, że to Rzymski wymysł na cześć macierzyństwa i płodności ? rozłóż nogi to zgodnie z tradycją (Rzymską) będę Ci uprzyjemniał cały tydzień! Jeśli chcesz się trzymać Rzymu to swoją drogą, żoną powinnaś zostać jakoś zaraz po 12 rż. Dzień kobiet bliższy naszym czasom wywodzi się ze wschodu (tak z tej czerwonej męskiej planety!) i miał zachęcać kobiety do wykonywania męskich prac! Można więc powiedzieć, że sufrażystki załatwiły Ci dzień kobiet przez okrągły rok! Wszystkiego najlepszego ;) Jak mówiłem .. cenię zjednoczenia narodu.

To prawdziwa siła. Szczególnie od czasów Euklidesa, choć podejrzewam, że w rzeczywistości to od .. zawsze, gdy już nikt nie pyta czy ku owemu zjednoczeniu jest jakaś logiczna podstawa ? co chcemy uzyskać i na co tracimy czas ? Tradycje są piękne. Pewnie sam przebiorę się za czerwonego pana z siwą brodą by wziąć kiedyś swoje pociechy na kolana. Postawię jednak na stole Colę oddając Coli co Colowe, zapalę światło dla Mitry i opowiem dzieciom o dobrych uczynkach uniezależnionych od religii i wyznań nie szantażując ich przy tym prezentami by były grzeczne.

Chciałbym nauczyć je czegoś również na święto zmarłych. Bo pewnie nie ukryję przed nimi tych tłumów ciągnących na cmentarze. Uwierzą w co zechcą. Jeśli po mojej śmierci włożą mi do ust obola i spalą, nie mam nic przeciwko. Ale wolałbym by nie wiązały mnie z miejscem i jednym zdaniem epitafium wyrytym w marmurze ani tym bardziej nie płakały dlatego, że tatuś odszedł by w białej sukni, brzdąkać na harfach przez resztę wieczności (- no dobra, ta myśl nawet mnie trochę przeraża).

Nie wierzę w śmierć (kiedyś to rozwinę). Wierzę jednak mocno że po to żyjemy by zostało po nas coś więcej niż tablica, kawałek kamienia, krzyż (?) i podpalona raz w roku świeczka, która może dla moich dzieci jeszcze coś znaczy.. dla wnuków, w sumie nie, a prawnuki traktują ją jako przykry obowiązek.
Pierdolę. Jeśli nie zrobiłem w życiu nic o czym warto pamiętać dłużej niż nakazuje grzeczność i wychowania to nie sil się na łzy i zachowanie tradycji. To moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Nie płaczę na święto zmarłych bo ktoś umarł. Jest mi żal tylko gdy ktoś nie żył. Niezależnie czy mijam jego grób czy widzę jak z pustymi oczami siedzi w autobusie zastanawiając się czy wyjście z domu w ogóle miało sens. Gdy mijam ich na ulicach, gdy słyszę w sklepach jak rozprawiają o chorobach, podatkach i polityce, które i tak niedługo przestaną ich dotyczyć. Jest mi smutno gdy nie znajdują w życiu nic, prócz braku śmierci, co trzymałoby ich przy życiu, ale mimo to wciąż się tym zamartwiają. Czy 10 ostatnich '1'szych listopada' w Twoim życiu ma być kontrolnymi wizytami w przyszłym miejscu zamieszkania ? wyobrażaniu sobie jak będzie wyglądać grawer Twojego nazwiska i kto przyjdzie zapalić świeczkę ? To pewnie sam będziesz kupować teraz coraz ładniejsze ? jakby to miało jakiekolwiek znaczenie !

Epikur ok. 300 r.p.n.e. pisał, tak: "Śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy. Skoro bowiem my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a skoro się tylko śmierć pojawi, nas wtedy już nie ma. Śmierć nie ma więc żadnego związku ani z żywymi ani z umarłymi tamtych nie dotyczy a Ci nie istnieją"

I prócz paru rozwinięć o moje własne wierzenia jest to bardzo trafna myśl jak na 2300 lat później. Cenię zjednoczenia narodu. Zwykle promują bowiem jakąś wyższą ideę. Wartość przewyższającą jednostki. Dają siłę i poczucie celu większe niż samodzielność. Nie cenię jednak aksjomatów. Nie pójdę na groby by uczcić pamięć martwych. Wolę czcić żywych, od martwych biorąc nauki. A skoro tak składam podziękowania? hołd pamięci? oddaje szacunek, za każdym razem gdy biorę w rękę książkę martwego autora, 1 listopada, 5 stycznia i 20 czerwca smażąc się na piaszczystej plaży. Gdy cytuje nieżyjącego od 2300 lat Epikura. Gdy uczę się na przykładach Mahatmy Gandhiego, Henry'ego Forda, Matki Teresy, Rockafellera, Walta Disney'a czy Jana Pawła II i gdy ich mądrość niczym Nietzscheańską złotą piłkę rzucam dalej..

Nie chcę chodzić gdzieś bo wszyscy tak robią. Wygłaszać chrześcijańskie modlitwy przy niechrześcijańskich okazjach bo ktoś powiedział, ze tak właśnie się robi.. Wolę gdy Peja na ostatnim klipie idzie na grób Ryśka Riedla, martwego od 18 lat artysty, którego słowa wciąż warte są tego by je przypominać. To samo zrobili już wcześniej chłopaki z HempGru w 'Któregoś dnia'. Zamiast wrzucać demotywator, wirtualną świeczkę czy inny pusty slogan wolałbym zobaczyć na tablicach i w komentarzach po jednym zdaniu którego nauczyli Was ludzie, których dzisiaj odwiedziliście..

Albo zrobiliśmy coś znaczącego w życiu albo nie. Albo ktoś wpłynął na Wasze życie i wtedy Waszą powinnością jest przekazać to dalej albo nie! Nie lubię spędów narodów. Styp narodów, bo ktoś umarł, ale nie mówimy o tym co zostawił po sobie, bo się nie znamy, widzimy tylko okazję by napić się wódki za pieniądze bo przecież już nie zdrowie gospodarza. Jeśli nie zostawiasz po sobie nic wartego zapamiętania ... spieprzyłeś sprawę! Nie będę Cię pamiętał i żałuję że właśnie na te 'nic' poświęciłeś wszystkie lata swojego życia. Z tego tylko powodu jest mi przykro gdy mijam Twój grób. Jeśli potrzebujesz dnia matki, urodzin siostry czy dnia kobiet by docenić kobiety u swego boku jesteś baranem, podobnie jeśli czekasz na walentynki by zabrać gdzieś swoją partnerkę. Jeśli od połowy października Twoim jedynym argumentem za tym by Twoje dziecko było grzeczne jest święty mikołaj... Ten symbol ma uczyć bezinteresowności! jesteś .. sam wiesz kim.

Ten wpis ogólnie jest o tym byś myślał nad tym po co coś robisz.. ale skoro już mamy ten dzień 'pamięci', zamiast poświęcać 2 dni na spacer po grobach bo nakazuje tak tradycja może napisz mi czego nauczyła Cię babcia, mama, dziadek, ojciec, wujek, może brat czy siostra których dziś wspominasz. Niech i mnie czegoś nauczą, ja bym chciał tego bardziej niż świeczki na marmurze.

5! T.
-----------------------------------------------------
PS:
No alko : day 11
No cigarettes : day 2


ZAPAL ŚWIECZKĘ :
http://www.youtube.com/watch?v=KcO58KPH08g