niedziela, 30 września 2012

Inspiracje... vol.2 (Nike i Nick)


Niedziela to wystarczający powód by nie zrobić nic konstruktywnego .. przecież po coś dali jej taką nazwę, 'niedziela', nawet brzmi trochę jak 'nie-działa'. Wczoraj impreza, jutro do pracy.. nawet bóg przy niej odpoczywał! - to wystarczy

A ile wystarczy Ci by nie zrobić nic z całym swoim życiem ?  Tendencja do trzymania się własnych stref komfortu poparta niezwykłym umysłem potrafiącym wynaleźć wszystko.. niestety na czele z milionem wymówek dlaczego nie powinniśmy czegoś robić, znasz to skądś ? to nasze życie. Kruchy człowiek z potężnym narzędziem, z którego tak często nie potrafi korzystać.

A po co mi cykl inspiracji na blogu ? bo "generalnie, zmieniamy się z jednego z dwóch powodów: Inspiracji lub desperacji" (Jim Rohn). Dział desperacji w moim życiu uznałem za zamknięty parę miesięcy temu. Dziś  pomału zaczynam wszystko układać tak jak chce. Pomaga mi w tym wiedza, że po świecie chodzą ludzie, którzy nie poświęcają czasu na pieprzenie, że coś jest silniejsze od nich. Zamiast tworzyć w głowach listy wymówek tworzą obrazy siebie gdy osiągają sukcesy i zarażają nimi innych - takich jak ja, ludzie tacy jak Matt z reklamy Nike i Nick.


A jaką Ty masz wymówkę ? Ja już nie mam. Pochodzę świadomie do własnego wyszukiwania trudności. Wiem, że nadal to robię. Na szczęście czuję kiedy znów zaczynam i nie kupuje już swoich własnych wymówek. Wolę świadomość, że miałbym zawalić coś przez brak siły (choćby wewnętrznej), poczucie braku przygotowania, przez własne lenistwo czy strach - wszystko jest lepsze niż zawierzenie że wymyślony powód na prawdę był na tyle istotny by czegoś nie zrobić. Nie był. Gdy próbuje i nie wychodzi mogę wrócić, podejść do tego ponownie - tym razem lepiej przygotowany, z lepszym nastawieniem z nowymi pomysłami - jeśli nawet nie próbuję.. To nie pomoże. Gdy nauczymy się, że można wstawać po upadkach i przestaniemy interpretować każdy z nich jako porażkę i wielką klęskę życie staje się jakieś lżejsze ...

"Nie ma sensu, w moim przypadku, nieustannie myśleć 
o tym, że chciałbym mieć ręce i nogi. To nie pomoże"



"To straszne, ilu ludzi czuje się bezwartościowo", to straszne ilu z nich godzi się z tym, że ich dola w życiu jest właśnie taka.. Też miałem ochotę parę razy w to uwierzyć. Na szczęście Nick odbiera mi wszystkie wymówki - Życie na co dzień i obserwowanie dziesiątek, setek przykładów takich jak Matt, Nick i wielu, wielu innych wyjątkowych ludzi daje mi wielką ochotę sięgać coraz dalej. Wpatrując się w monitor niedzielnym popołudniem nie chce odpoczywać bo nie czuję się zmęczony. Czuję się głodny! Zmęczenie to stan umysłu. Ja - Myślę o tym, że setki, tysiące jak nie miliony osób na świecie robią właśnie coś fantastycznego! To fajne uczucie. 

Pamiętaj też, że nie chce żebyś zinterpretował te filmy jako przykłady ludzi radzących sobie z kalectwem. Nie chodzi o problem, który pokonują. Ja mam obie ręce i zdrowe nogi a w życiu zmagałem się głównie z samotnością, brakiem wsparcia, zakorzenionymi głęboko w całym mnie patologicznymi wartościami, ze strachem i setkami kompleksów - trema sprawiała, że przegrywałem przez pierwsze 30 bitew na scenie! 30! później zacząłem wygrywać. Każdy ma swoją opowieść. Swoje duchy. Ale też swoje życie i swoje wymówki, które może odrzucić by dojść gdziekolwiek chce .. 

Enjoy life. 
5! T. 

czwartek, 27 września 2012

konsekwentnie.. (tekst)


Zawsze wierzyłem, ze konsekwentne działanie przynosi efekty. Zwrotki napisałem dawno temu. Od tamtej pory moją szufladą stał się nośnik kolejnych tysięcy osób, wciąż nie konkuruje i wciąż nie spieszy mi się po żadne 5 minut. Z ciekawostek pisałem to sporo przed wstąpieniem do Alkopoligamii ale pisząc wersy, że w "w Polsce znam jedną wytwórnie i wydam tam albo w ogóle" byłem pewien swego.. do płyty jeszcze trochę ale podtrzymuje te przekonanie ;) Konsekwentnie.

Utwór do odsłuchu na Youtube :


Zw#1
Ja grałem do szuflady i nie wiem w jaki sposób
moją szufladą stał się nośnik tysiąca osób
dziś, ktoś mnie porównuje, ja wciąż nie konkuruje
ja, kocham tą kulturę w jej ramach robię to jak umiem
powiedz mi czy muszę spełnić stos oczekiwań
pytać jak się podoba czy może po prostu nagrywać
mówią mi weź wydaj choć zrób mix i mastering
sesje foto digipack plus zrób dobry marketing
synku, ktoś jest w budynku ale to nie ja
póki nie znasz fundamentów nie ma co się pchać na dach
to moja wersja, przejścia tego w wielkim stylu
na legal dam Ci dopiero coś co bedzie zarażać jak wirus
ja mam czas, nie spieszy mi się po żadne 5 minut
bo nie zależy mi na płycie która zalega w empiku
robię swoje, pjona dla tych co to czają już dziś
a Ty? być może nigdy nie miałeś być wśród nich

Ref#
daje co w sobie mam najlepsze
nie oczekuje by mnie lubił żaden z Was
daje co w sobie mam najlepsze
minął szmat czasu to wciąż ja i mój rap
daje co w sobie mam najlepsze
moje życie, myśli, serce to cały ja
daje co w sobie mam najlepsze
konsekwentnie od pieprzonych 8 lat

Zw#2
Nie obiecam Ci nawet jednego hitu w dyskografi
piszę na serio o życiu nie o tym jak się brzydko bawić
pisząc patrze w lustro żebyś wiedział z kim rozmawiasz
piszę nie pod sprzedaż nie pod Ciebie chcesz się utożsamiaj
zostawiam siebie na trackach i jestem sobą
i przyrzekam że jak włączysz play jestem obok
chce być przyjacielem który niesie dobre słowo
i zawsze Cię wspiera jeśli tylko chcesz ruszyć głową
po to robię rap nie wiem po co robią inni
nie czuje prawa by oceniać ni lęku przed daniem opinii
Twoi idole znam wszystkich każdy by dograł feat przyrzekam
ale nie zamierzam promować swych myśli na ich plecach
podziemie to przejściowy etap w Polsce znam jedną wytwórnie
i wydam tam albo w ogole pieprze legal własnym sumptem
i zanim o mnie coś naskrobiesz proszę Cię historię prześledź
bo przez 8 lat miałem za sobą tylko konsekwencje

REF

Zw#3
Nie jestem nikim więcej niż Ty, nikim więcej
nie daj wmówić sobie ludziom że nie możesz być kim zechcesz
słyszę non stop stos obelg i oszczerstw
a mimo to nadal rok w rok mam progres, to mi najdroższe
wcale nie staram się lśnić i być najlepszym
liczę na to że Ty liczysz na mnie szukając treści
uniwersalnie trafić w gusty może tylko populizm
a ja 6 lat temu myślałem, że czeka mnie sprzątanie ulic
nie robiąc nic kurwa nigdy pod nikogo, dziś
padam na pysk ale znam wartość bycia sobą, a Ty ?
wchodzę na bit, tu czuje że mogę wszystko
choć nie mam tu nic ponad właśnie taki hip-hop

wtorek, 25 września 2012

W mojej opinii ... SeenOnStage!


Dzisiejszy temat ... SEEN ON STAGE.
Nowa stronka mająca przede wszystkim informować o koncertach rodzimych HipHopowych artystów.. ale nie tylko. To na prawdę niezłe narzędzie.. wiem bo pracuję przy nim już od jakiegoś czasu..


Postaram się w miarę nie wyprzedzać informacji dodawanych na samej stronie, dotyczących jej działania.
Ze swojej perspektywy powiem jednak dlaczego uznaje taki projekt za ważny i potrzebny. Mam nadzieje, że się zgodzicie (lub nie - dyskusje są tym ciekawsze ;) ) Spójrzmy :


(Widok strony głównej www.seenonstage.pl)
W naszym Facebookowym świecie zaczynamy przyzwyczajać się do krótkiej żywotności informacji. Informacje z przed tygodnia, na facebooku stają się odległą historią. Taki system w którym chcąc nie chcąc próbujemy promować muzykę, całkowicie ukierunkował działania jej twórców i ich menadżerów. Krótkie newsy, atrakcyjne odnośniki, kolejne wydarzenia, zdjęcia, opinie, dialogi z fanami, konkursy, tematy do dyskusji. Wszystko co, 'co chwilę', 'na chwilę' może przyciągnąć maksymalną uwagę..

Oprócz tego jesteśmy zalewani przez domorosłych 'działaczy'/'promotorów' hiphopowych wyrastających jak po deszczu z coraz to nową kompilacją słów Rap/HipHop/Zajawka/Miłość/Bloki zakładających setki jak nie tysiące fanpagy i próbujących zebrać w okół nich społeczność. Ich działania to niestety głównie wrzucanie newsów kopiowanych z Popkillera , CGMu czy wrzucanie tych samych utworów (nowych singli/klipów lub klasyków) przeplatanych twórczością ich koleżków z bloku, o wiele rzadziej tworzenie informacji, wywiadów, relacji, recenzji itd. W międzyczasie też najrzetelniejszym źródłem informacji o samych raperach stała się.. wikipedia..

Co więcej może wnieść SeenOnStage ? Mając już kilka porządnych źródeł newsów (w tym 2 wymienione powyżej) postanowiliśmy z nich zrezygnować. Wolimy wspierać i promować te, które radzą sobie w ty wyśmienicie. Mając świadomość, że po za portalami opierającymi się na najświeższych informacjach, poszczególne fanpage artystów są najlepszymi indywidualnymi źródłami newsów dotyczącymi danego artysty, postawiliśmy na konkurencję bardziej z wikipedią niż jakimkolwiek innym portalem HH'owym. Profile artystów mają docelowo stać się najpotężniejszą, trwałą bazą danych o artystach. Przejrzysta forma pozwali poznać dokładnie dorobek artysty i współpracujących z nim osób, o samych profilach jednak szerzej kiedy indziej.

Głównym założeniem strony jest to, że postanowiliśmy  powalczyć na nie zajmowanych dotąd frontach. Wiodący dział strony to : informacja o imprezach. Fanpage przez krótką żywotność informacji sprawiają, że news o imprezie szybko ginie a wyszczególnione daty i miasta na zdjęciach w tle nie zawsze są wystarczającymi danymi by odnaleźć kryjące się za nimi wydarzenie. Chcieliśmy stworzyć dla fanów koncertów jedną stronę zamiast dziesiątek fanpagy do sprawdzania kogo, gdzie, kiedy i czy przypadkiem nie u siebie w mieście mogą zobaczyć na scenie.. By dodatkowo to ułatwiać daliśmy dwie formy prezentowania informacji  ('Mapa imprez' i 'Lista koncertów') o wszystkich wydarzeniach z udziałem artystów których profile znajdują się na stronie. 

(Źródło : www.seenonstage.pl/mapa-imprez)
Liczymy, że takie narzędzie szybko uzupełni od dawna odczuwaną lukę w kwestii  źródeł informacji o koncertach. Od startu postawiliśmy na rzetelność doniesień o wydarzeniach, co za tym idzie na wewnętrzne pozyskiwanie i weryfikowanie informacji. Rozważane są jednak różne warianty oddania nieco głosu użytkownikom, aktualnie zaczynamy, hmm ... okres próbny ; ).

Informowanie o imprezach, to jednak niejedyny nie ruszony dotąd 'front'. Kolejnym jest dział Zdjęcia.. Fotorelacje zmierzają ostatnio ku wielkim zbiorom zdjęć. 100? 200? Zdjęć, zrobionych czemukolwiek, gdziekolwiek bez zbytniego zaangażowania, a przecież dobre zdjęcie to świetna wizytówka odbytej imprezy. Postawiliśmy zdecydowanie na jakość nie ilość chcąc dać możliwość zaprezentowania niezależnych fotografom/fotoreporterom, że dobrze wybrane ujęcia widzianych na scenie artystów mogą robić o wiele silniejsze wrażenie niż wielkie zbiory. Galeria ma być regularnie powiększana więc bezustannie możecie podsyłać najlepsze zdjęcia na zdjęcia@seenonstage.pl . Myślę, że w niedługim czasie uda nam się stworzyć niezwykłe albumy pełne emocji i wręcz wypychające z domów na imprezy.

Strona jest suma sumarum dość prostym narzędziem, jasnym i klarownym zarówno pod względem formy przekazywania informacji jak i przekazu jaki sama stanowi. Widać na niej jak na tacy priorytety twórców i przyświecającą idee. Niewątpliwie też jest popisem od zupełnie innej strony w wykonaniu Zubi.pl , czyli twórców całego mechanizmu.

Wciąż trwa dzień premiery, mamy więc jeszcze nieco braków, niedociągnięć.. ale też co ważniejsze niezwykły potencjał rozwoju. Już na dzień dzisiejszy jest zaprogramowane kilka niewidocznych jeszcze funkcji, które systematycznie będziemy dodawać. Wciąż piszę 'my' ponieważ czuję się mocno zaangażowany w ten projekt, śledzę jego powstawanie od początku, mam swój wkład w pomysły mające go rozwijać i koncepcję całości.. co cieszy mnie jednak jeszcze bardziej.. od dzisiaj, macie go również Wy! Moja opinia, co oczywiste nie może być obiektywna .. dlatego właśnie wszystkie komentarze, opinie, maile, sugestie ... są tym czego potrzebujemy od Was . Polecam więc nie szczędzić własnego zdania pisząc maila : kontakt@seenonstage.pl , zaglądając na fanpage SeenOnStage

Będę regularnie wspominał o SEEN ON STAGE w ramach mojego bloga. W odróżnieniu od bloga na stronie mogę wyrażać tu bardziej subiektywne opinie, które jakże silnie cenie ; ).

Pozostaje najważniejsze pytanie .... Jak Wam się podoba SEEN ON STAGE ??

5!

niedziela, 23 września 2012

Sesja zdjęciowa .. 'na galowo'


Mam dla Was kilka zdjęć z 'galowego' spotkania alkopoligamii.com. Ubrania, Nagrania, Styl ... no nie da się ukryć.  Rozpoznaje ktoś tła zdjęć z 1/2/5/6 ?

(1)
(3)

(2)
(4)

(5 - Wdowa/Mes/Theodor/Głośny)
(6 - Kasia/Theodor/Stasiak/Mes)
Wbrew ogólnej opinii o sztywności garniturów, muszę przyznać, że całkiem lubię się tak ubrać. Na razie chyba starczy tych zdjęć. Sesja w Tshirtach Demo, sesja w nowych kolekcjach Alko', sesja galowa.. Zdecydowanie wolę jednak skupić się na słowach i dźwiękach niż obrazach..

PS: Zaczynam obserwować coraz większy ruch na blogu. Zaczynacie komentować, udostępniać wpisy. Fajnie. Dzięki.

sobota, 22 września 2012

Theodor - Alfabetycznie



A jak Alkopoligamia. Cieszę się, że jestem częścią właśnie tej wytwórni...

B jak Biznes. Od zawsze mnie fascynuje. Jestem wiernym czytelnikiem biografii przeróżnych biznesmenów. Pierwszy raz działalność otworzyłem mając 21 lat. Drugi 23. No ale jak już nagrałem w "Przeszłość, Teraźniejszość, Przyszłość" - "Nie odpuszczę biznesu ile bym długów nie miał". Tak więc we wrześniu kończę 25. Do trzech razy sztuka?

C jak Che Guevara - Odkąd zobaczyłem jego wizerunek na pewnych stringach, zrozumiałem, że czasem nie ważne co starasz się zrobić i kim jesteś. Znajdą się ludzie, którzy będą chcieli zrobić z Ciebie maskotkę dla mas. Mam nadzieje, że póki żyje uda mi się dość jasno wyrazić swoje idee by nie dało się ich tak ... hmm, brak mi cenzuralnego słowa!

D jak Dobro: Priorytetem jednych jest nowy samochód, priorytetem innych długonoga niewiasta. Ja staram się być dobrym człowiekiem. Straszny banał co? Spróbuj, to trudniejsze niż by się mogło wydawać. Bardzo to niedoceniane, ale daje bardzo miłe samopoczucie i satysfakcję.

E jak Eskapizm "oznacza ucieczkę od problemów związanych z życiem społecznym, codziennością i rzeczywistością w świat iluzji i wyobrażeń" (z Wikipedii). Lubię to słowo. Sama definicja często mnie uspokaja. Na pewno poświecę mu jakiś utwór.

F jak Facebook : Im częściej tam wchodzę tym bardziej mam wrażenie, że moje 'życie towarzyskie' jest martwe. Dlatego po prostu muszę w weekend wsiąść w pociąg przejechać 400km, poczuć zapach kobiet, piątki od gości i smak wódki. Życie z 2 tylko zmysłami mnie przeraża. kliknięcie Enter/wyślij to nie to samo co powiedzenie 'cześć' !

G jak Galant. Okey brakowało mi pomysłu na 'G'. Ale Galant to dobry strzał, dla tych co niewiedzą, to określenie gości przesadnie dbających o wygląd. "Czy to nie wygląda sztucznie, jak nie wiadomo kto z nich dłużej siedział przed lustrem” OSTR. Zawsze mnie bawią. Jestem przekonany, że pewność siebie należy brać zupełnie skądś indziej.

H jak Hip-hop "Zmienił moje życie". W 2002r. stawałem na biegnących wzdłuż pola między Targówkiem a Bródnem rurach i rapowałem swoje pierwsze teksty/freestyle marząc by kiedyś wystąpić przed publicznością mogącą zapełnić te pole. Giżycko, Sandomierz, Białystok, Sieradz, w tym roku Hip-hop Kemp... to parę imprez, które spokojnie mogłyby to zrobić.

I jak Ignorancja. Jedna z najbardziej nielubianych przeze mnie cech. Nie lubię rozmówców, którzy zamiast słuchać wymyślają riposty i ludzi, którzy zrobią wszystko byle tylko nie wyjść po za swoją mentalną strefę komfortu. Podważanie własnych przekonań motywuje rozwój.

J jak Jekyll - Dr. Jekyll & Mr. Hide. Ponoć każdy z Nas tak ma ... Od kilku dobrych lat staram się ich jakoś zbratać. Nawet z sukcesami, jeszcze trochę i będę mógł wydać płytę po, której nie stwierdzisz, że mam schizofrenie, albo że sobie zaprzeczam co parę linii (tak określam datę premiery).

K jak Kino. Nie lubię kin, to niechęć bliska tej, którą odczuwam do whisky. Dla mnie, to miejsce zbiorowego transu bez cenzury w nadawanym podprogowo przekazie. Po za tym seks w zatłoczonych, salach budzi oburzenie osób na sąsiadujących siedzeniach. Za 30 zaoszczędzonych biletów, możesz kupić projektor i przez kolejne 20 000 h (żywotność lampy), możesz urządzać dowolne seanse w domu... bez oburzenia sąsiadów.

L jak "Life For Dreams". Poświęcam sporo dla marzeń, łącznie z karkiem, na którym to właśnie zdanie wytatuowałem. Nie znam lepszego sposobu na życie niż przekuwanie marzeń w rzeczywistość. Jeśli kiedykolwiek robiąc coś, rozejrzałeś się i stwierdziłeś, że x lat temu marzyłeś o dokładnie takiej sytuacji wiesz o czym mówię. Ja mam tak za każdym razem kiedy jestem na scenie. Nie dziw się, że bywam tam często.

M jak Media :"uważam że telewizja jest świetna, tyle że jest w niej bardzo dużo smutnych informacji, nie najlepszych często wręcz przygnębiających, więc proponuje żebyśmy dzisiaj żadnych informacji sobie nie przekazywali tylko chodźmy się napić i już" M.Orłoś W tracku OSTR- Sram Na Media (feat. M. Orlos, Fenomen, Spinache). Wszystko w temacie.

N jak Natura. Jest taka teoria, że jeżeli jakiś system jest idealny, człowiek może coś spieprzyć w zaledwie 7%. Zastanawiam się, czy jeśli chodzi o naturę to wyczerpaliśmy już ten limit. Tak czy inaczej jestem fanem i wyznawcą doskonałości otaczającego Nas świata.

O jak Oczekiwania. Szczególnie te zawiedzione powodują większość zwad między ludźmi. Staram się ich więc nie miewać. Świetnie spełniam się oczekując od siebie zamiast od innych - "wymagania stawiam przed lustrem nie na balkonie".

P jak Podróże. To mój sposób na życie. Podczas gdy większość stara się na jak najwięcej rzeczy przykleić etykietkę 'moje', ja staram się nie mieć 'ciężkiego bagażu rzeczy co wiążą z miejscem'. Albo uda mi się znaleźć wartość w sobie samym, albo te wszystkie rzeczy i tak nie będą miały znaczenia. Możliwość zweryfikowania własnego sposobu na życie z tysiącami ludzi z różnych miejsc i o różnych mentalnościach nauczyło mnie być sobą lepiej niż cokolwiek innego. Nie ufam zbytnio 'mędrcom', medytującym na pustyniach. Łatwo być mędrcem z dala od ludzi.

R jak Rodzina. Od dziecka moja relacja z rodziną opierała się głównie (o ile nie wyłącznie) na buncie. Odstawiłem kilka numerów, za które każdy mógłby się ode mnie odwrócić. Tymczasem mama, z uśmiechem wita mnie dziś na obiedzie, ojciec jest pierwszą osobą do której zadzwoniłbym w potrzebie a siostrze mogę zaufać w każdej kwestii. Oni nie zmienili się odkąd miałem 13 lat i mówiłem, że ich nienawidzę. To ja dorosłem i nauczyłem się bardzo doceniać tą wyjątkową więź. Cieszę się, że w końcu to do mnie dotarło. Polecam każdemu...zacząć od siebie.

S jak Słownik. Najbardziej zniszczona książka w moim domu. Gdy moje życie zaczynało się zmieniać a ja postanowiłem przestać być troglodytą była to moja najczęstsza lektura. Czytając książki wypisywałem słowa, których nie znałem lub chociaż, nie potrafiłem w jasny sposób zdefiniować (do dziś to robię). Na jakieś święta, chyba siostra kupiła mi 'słownik wyrazów trudnych i obcych'- bardzo trafiony prezent.

T jak Targówek. Dzielnica na której się wychowałem i zresztą również dziś mieszkam. w 2004r. w jednym z numerów napisałem "Moje marzenie to reprezentować Targówszczańskie mury, w całej Polsce" i wiesz co? Ten alfabetyczny wylew ma zapewne więcej odsłon niż wszystko co zrobiłem do 2004 razem wzięte. A zanim zacząłem klasykiem było już to (Respect 4 Reposta) : http://w213.wrzuta.pl/audio/4cy4E3nSkP6/reposta_-_mieszkam_na_targowku

U jak Upór. To moja naczelna cecha. W pierwszych +/- 25 bitwach na których startowałem odpadłem w eliminacjach. Do dziś byłem na ponad 80. Występowałem z ćwierć tysiąca razy w tym grając zaledwie kilkanaście własnych koncertów. Przez pierwsze 2 lata rapowania, nie znałem praktycznie nikogo kto by rapował. W czasie gdy chłopki otworzyli Alkopoligamie wątpię by chociaż pamiętali moją ksywę. Upór może zaprowadzić Cię dokądkolwiek zechcesz.

W jak Wesela. Uwielbiam wesela. To jedna z moich ulubionych form imprezy - wolę od domówek i klubów (zakładając, że nie ma w nim koncertów/bitew/show itd)..., choć zdecydowanie nie śpieszy mi się do własnego! (które ostatnio przepowiedziano mojej mamie w wróżbie z kart - na szczęście nie śpieszy mi się również do wierzenia we wróżbitów).

X jak Xeroboy. Słyszałeś, że jestem Xerem Mesa? To chyba dobre miejsce by dać własny komentarz - Porównywania kogoś bez dorobku do kogoś z wielo-płytowym dorobkiem i statusem jednego z najlepszych raperów w kraju jest nie na miejscu- w stosunku do niego, dla mnie to nawet komplement. Wróćmy więc do tematu jak wydam płytę - osądzanie wyniku meczu po treningach to dość bezsensowny zabieg.

Y jak "Yes Man". Jest taka komedia z Jimem Carrey'em. Bycie na tak (choć może nie tak obligatoryjne jak przez większość filmu), jest słuszną ideą. Nie znam sensu życia ale 'przesypianie' go wydaje mi się dalekie od potencjalnej definicji.

Z jak Zuza. 4 lata temu jakby ktoś mnie zapytał o moje zapędy do rodzicielstwa, byłbym pewnie równie zainteresowany co kastracją. Zuza to córka mojej siostry, która w trochę ponad 4 lata swojego życia zmieniła to nastawienie o 180 stopni. Bez pośpiechu w tej kwestii, ale założenie rodziny będzie jak najbardziej w kręgu moich zainteresowań.

czwartek, 20 września 2012

Z pamiętnika pijaka.. (vol.1) "Godziny duchów"


Z pamiętnika pijaka ... (vol.1) 'Godziny duchów'

Siemianowice. Opowiadasz mi jak zacząłeś malować, co przeżywasz gdy tworzysz i jak uzewnętrzniasz emocje... Warszawa. Drżącym głosem mówisz o ojcu, który zostawił Was gdy byłaś mała. Sieradz. Snujesz historię o swoich ucieczkach z domu dziecka. Poznań. Mówisz o włóczeniu się po ulicach bo nic nie zachęca Cię by wrócić do mieszkania. Łódź wojna w domu, ucieczka do babci, w końcu wyprowadzka na drugi koniec Polski. Szczecin. Wyjazd do Afryki, miłość? pieniądze? w końcu powrót by zacząć od nowa. Lublin... Białystok.. Gdańsk. Rawicz, Siedlce, Rzeszów, Skierniewice, Wrocław, Wałbrzych i wiele innych..

Nie wiem ile przejechałem kilometrów.. 200 ? 300 ? 500 tysięcy ?. Wciąż wydawało mi się, że to muzyka, atmosfera bitew, chęć wygranych, całonocne melanże z freestylowcami i raperami z całego kraju pchały mnie co weekend w inny zakątek Polski, ale .. kiedy to się zmieniło ? 2007, 2008 r? Przestałem dzwonić i pytać, kto jedzie.. przestałem upewniać się u gospodarzy czy będą i czy mogą odebrać mnie z dworca. Przestałem planować, sprawdzać pociągi powrotne i drogi do klubów..

Wielokrotnie za to wsiadałem w pociąg z nadzieją, że nie spotkam nikogo. Żegnałem się ze znajomymi proponującymi mi bezpieczną domówkę, miejsce w hotelu czy powrotny transport do Warszawy pytając jedynie Ciebie, dokąd się udajesz ... ? Boisko przy szkole ? rynek ? park ? działka zioma na drugim końcu miasta ? może teren prosektorium ? jest po drodze sklep albo stacja ? chodźmy. Tak, chcę iść właśnie z Tobą.

Moi znajomi wiedza, że wyciągnięcie mnie na spotkanie, piwo w knajpie, kino, spacer - w środku tygodnia graniczy z cudem. Zresztą w weekendy bywa to coraz trudniejsze. Nie lubię spędów ani kontaktów mających 'podtrzymywać znajomość'. Jeśli akurat ze sobą nie sypiamy wiesz, że nie dzwonię by dowiedzieć się co słychać ani jak się czujesz .. te same pytania, te same odpowiedzi. Wolę pociąg. Z alkoholem czy bez. 2:00 czy 4:00 w nocy. Nie ważne gdzie, o której i w jakim stanie wypada 'godzina duchów'. Przeżywałem ją jednak wielokrotnie. Gdy wszyscy już śpią. Albo gdy piją gdzieś jeszcze w najlepsze. Gdy spalamy 2 paczkę fajek i słyszę "powiem Ci coś, czego nie wie moja najlepsza przyjaciółka/brat/czego nikomu jeszcze nie mówiłem/am". Gdy gubimy grupę, pokazujesz mi miejsce gdzie pierwszy raz spadłeś z drzewa, lub gdzie całowałaś się po raz pierwszy.Gdy ja mówię Ci czego się boję, o chwilach gdy czuję się słaby a Ty dzielisz się ze mną tajemnicami własnego życiorysu. Skąd biorą duchy w nas ? ile historii potrafi nas przytłaczać na co dzień ? z iloma rzeczami w życiu nie potrafimy sobie poradzić ? i ile próbujemy wciąż rozgryźć, rozszyfrować? Zwykle oboje zataczamy się próbując wyciągnąć zapalniczkę z kieszeni, ale jeżeli jedyną zapłatą ma być jutrzejszy kac .. kupmy więcej, rozmawiajmy dłużej..

To najpiękniejsze rozmowy w moim życiu. Bez rywalizacji, walki o rację, porównywania się, bez wstydu i niechęci do obnażania własnych słabości. Zamiast tego z wielką chęcią poszukiwania.. siebie, rozwiązań, zgłębiania świata na własnym przykładzie, dzielenia się przeżyciami istotnymi dla nas zamiast opowiadania tych samych historii, które zwykle tylko robią wrażenie. Los jakoś nie ustawił mnie bym miał z górki.. Może dlatego tak Cholernie cieszę się, że miałem okazję poznać aż tak wielu ludzi, ich historii, przebiegu walk, które wiem, że i Ty toczysz na co dzień. To niesamowite i daje mi ogromną siłę! Dziękuję. Niedługo znowu mam zamiar wsiąść w ten pociąg. Dojrzałem nieco.. a co u Ciebie ?

T.

PS : "Owszem, dlaczego mielibyśmy się nie znać,
dzieli Nas tylko (...) to że każdy z nas boi się odezwać
(...) my ofiary sztucznych granic"


środa, 19 września 2012

"Trzymam się moich ludzi" i "Damy radę" ... (tekst)


2 utwory stanowiące 2pack vol. 2, nagrane wraz z Tonym i Ade.

"Trzymam się moich ludzi" (Odsłuch na Youtube) :


Zw#1 - (Tony)
Ref# - (Theodor) :

Ja, trzymam się moich ludzi,
bo przynajmniej wiem, że myślą trzeźwo,
nawet gdy są pijani w sztok.
Bełkoczą coś, mógłbyś powiedzieć
ledwo to wiem, że wciąż , wiedzą kim są.
I znają na pamięć ten bełkot,
którym to ktoś wokół non stop
chce zabrać im ich niezależność.

Zw#2 (Theodor)
Codziennie widzę jak dzieciakom odpierdala i co jest mniejszym złem:
krzyk z caps-lockiem przez sieć co dzień na forum
czy utożsamianie się z napisałem 'welcome in hell' na własnym bloku,
zieleń płuc, a może biel zadartych nosów?
Mózg zaprogramowany na bieg do szklanych domów,
kto ma z kim sojusz, a kto wróg, kto mógłby komuś pomóc, żadnych złudzeń.
Ci najbogatsi to nie korpus pokoju, nawet synami nie chcą być jako wolontariusze.
Już na blokach edukuje ból (codzienności), na forach emanuje bunt (złość tych) niewysłuchanych.
Hajs zły wzór i koka psuje grunt tych, którzy mają na start już możliwości by realizować plany,
więc jakiś zbój, zazdrosny ćpun z bramy chętnie odciąży ich portfel, szyje, nadgarstki,
chętniej jeszcze konta, garaże, sprzęt z willi.
Zamknie im usta raz na zawsze i zadrwi z ich braku siły.
Ja nie chce już widzieć jak owczy pęd, społeczny dowód, spycha może Ciebie też do której z grup,
więc proszę Cię, myśl niezależnie od kołyski aż po grób, to jest Twój cud!


REF#
ZW#3 (Ade)

"Damy Radę" (Odsłuch na Youtube)



Zw#1 (Tony)

Ref: (Theodor)
Znam ich, chcą dawać rady, nie dając rady ich przyjmować.
Nnam ich, chcą bym zawdzięczał im coś, czego boją się spróbować sami.
Znasz ich? Ci najmądrzejsi ze wszystkich, he,
doceniam rady, nienawidzę hipokryzji.

Zw#2
Radzą jak żyć i się dziwią, gdy pytam, jak sami żyją a w świetle
ich przeszło ćwierćwiecza etatu w supermarketach za tysiąć pięćset,
narzekań na ich brak czasu, zmęczenie, przyjąć niechętnie.
Musiałbym samą radę, więc tym bardziej zapomnij brat, że się przez nią zmienię,
wrażenie gadżetem czy pieniędzmi rób na głupszych,
apartamenty mają też dupy z agencji, a jakoś nie chcę znać ich biznesu od kuchni.
Ha, mój kumpel kupił bete z '91 za siedem i pół koła,
jaramy się nią obaj, choć bogate wnętrze ma z nich on a nie ona.
Śmigamy nią po mieście, mając kurs na gruby pieniądz, bądź pewien
i nie słuchamy rad o typów, co chcą hajs za wszelką cenę.
Sam zobacz, robię muzykę i nie staram się jej w myśl rad wpasować w rynek,
mam słowa, piszę jak żyję i nie zamierzam tego teoretyzować.
Rady od typów, co muzykę znają, bo grali na flecie w szkołach,
a życie poznają nie wstając sprzed telewizora- są śmieszne.
Lubię krytykę, gdy w praktyce sprawdziłeś, że jest z sensem,
inaczej daj radę coś robiąc, zanim dasz ją mi... wtedy ją wezmę.

REF#
ZW#3 (Ade)

niedziela, 9 września 2012

Inspiracje .. vol.1 (Will Smith)


Dziś podeprę się czymś z czym mocno się utożsamiam. Czasem osoby po których się tego zupełnie nie spodziewamy powiedzą nam coś co pozwala uporządkować chaotyczne refleksje z paru poprzednich tygodni, może miesięcy.. Dla mnie, właśnie czymś takim był krótki filmik z.. Willem Smithem, który znajomy podesłał mi ze 2 lata temu. Z drugim kluczem już wtedy utożsamiłem się w pełni.. Do pierwszego, musiałem chyba trochę dorosnąć ..

Obejrzyj najpierw :


Zacznę trochę na około.. Raczej nie słynąłem z erudycji w młodszych latach.. w zasadzie to do matury przeczytałem w życiu ze 2 książki i to tylko dlatego, że ktoś mnie zmusił. Nienawidziłem nauki, miałem dysleksje, dysortografie (do dziś zdaję sobie sprawę, że wiele przede mną do poprawy), czytałem ledwo 150 słów na minutę (w skrócie, sporo poniżej średniej) no ale... po zdaniu egzaminów, gdy tylko zakończył się dla mnie etap przymusowej nauki, postanowiłem coś z tym zrobić i zacząłem chłonąć książki, głównie branżowe (do dziś nie czytam powieści) - w myśl tego co powiedział Will, czytałem wszystko co dotyczyło problemów, które czułem, że utrudniają mi codzienność - odkryłem, że faktycznie niezależnie od tego w jakich tarapatach czy dołku się znajduję, ktoś już to przeżył i napisał o tym książkę.  Biblioteki stały się moimi ulubionymi miejscami do spędzania wolnego czasu. Gdy brakowało mi mentora, przyjaciół, czy choćby rozmówców na tematy nie interesujące zbytnio przeciętnego 20latka, wszystko to znajdowałem w książkach.
Smitha kojarzyłem wtedy raczej z facetami w czerni niż z tą wypowiedzią, jednak to dopiero jego słowa podsumowały mi to, co tak mocno ciągnęło mnie w stronę księgarni. Domową biblioteczkę w międzyczasie rozbudowałem do ok. 150 pozycji i wierz mi lub nie, choć dziś ma dla mnie już nieco mniejsze znaczenie, to wciąż, daje mi większy powód do dumy niż wiele punktów w moim życiorysie, które zapewne zrobiłyby na Tobie o wiele większe wrażenie..

Ostatnio zaczynam rozumieć również pierwszy klucz. Bieganie. Nigdy nie byłem raczej zwolennikiem ćwiczeń fizycznych, a już na pewno dobrowolnego biegania. Ostatnio jednak.. jestem (przyjdzie czas na rozwinięcie i tego wątku, ale nie dziś). Każdy kto postanowił zacząć biegać, pływać czy chodzić na siłownie, poznał małego człowieczka o którym mówi Will Smith. Niesamowite uczucie powiedzieć mu, że to nie on tu rządzi. Nauczyć własny umysł by słuchał Twoich świadomych decyzji zamiast popychać Cię, raz w jedną raz w drugą stronę, za pomocą różnych popędów, nastrojów, niechęci czy lenistwa. To niesamowity energetyczny kopniak. Możesz poczuć władzę, którą sprawujesz nad własnym życiem. Utrzymać większy spokój, równowagę i pewność siebie "gdy rzeczy w Twoim życiu staną się na prawdę trudne". Bieganie to chyba najprostszy sposób by człowieczek zabrał głos i byś miał okazję do pierwszej rundy..

Zacząłem od tego, że "czasem osoby po których się tego zupełnie nie spodziewamy powiedzą nam coś co pozwala uporządkować chaotyczne refleksje". Ja nie spodziewałem się tego po Willu Smithie, Ty zapewne nie spodziewasz się tego po mnie, ale ... zamiast wychodzić dziś wieczorem na Jointa i piwo. Idź pobiegać ze 20-30 minut po czym wróć, weź prysznic i poczytaj jakąś dobrą książkę.. może to polubisz.

Mój dzisiejszy dystans to 5,5 km  a zamiast książki tym razem postanowiłem sam coś napisać.. o tym co czytuje też Wam może kiedyś wspomnę. Tymczasem jednak ... zaraz poniedziałek więc :
Udanego tygodnia
5! T.

środa, 5 września 2012

Z Pamiętnika pijaka ... wprowadzenie


Przez ostatnie lata trochę pojeździłem po kraju, pochodziłem po miastach i poznałem przy tym, co w końcu istotne, mnóstwo fascynujących ludzi .. ich historie, wspólne przygody i przemyślenia zrodziły we mnie koncepcje takiego o to cyklu .. 

Na start w owych pamiętnikach przypomnę wywód, który od jakichś 2 lat mogliście poczytać na Alkopoligamii (z ciekawostek, został tam opublikowany przed moim wstąpieniem w szeregi Alkopoligamistów). Ostatnio odczuwam silną chęć by znów pisać prozą, czego dawno nie robiłem a niniejszy, przypadkiem powstały blog, wydaje się idealnym miejscem..

W cyklu pamiętników pijaka nie oczekujcie jednak wywodów o tym z kim, gdzie i ile wypiłem, postaram się, by od melanżowych bodźców sprawnie przechodzić do uderzających mnie wniosków lub choćby zaciekawiających refleksji (mnie - nie oczekuj więc, że każdy wywód położy Cię na łopatki swoją błyskotliwością czy czymś tam innym.. , ale jeśli masz ochotę poczytać co siedzi mi w głowie, zapraszam

tyle tytułem wstępu : wprowadzenie : 

PRZYKRO.. Stety nie mi!:

 00:30, sobota, przystanek autobusowy przy jednej z arterii stołecznego miasta. Nas 6'ciu, ona jedna, siedziała tam nim podeszliśmy. Wygląda na zlęknioną ... Nie mogąc patrzeć więc na wewnętrzne męki młodej damy, mało nie podbijając jej wymalowanych oczu butelką, z unikalnym, spotykanym jedynie tą godziną, akcentem, jeden z uczestników wyprawy pyta : "Cyy Panii sięzy nami na... pije".
 - "yyy Niestety, Przykro mi ale nie pijam alkoholu" pada odpowiedź. ...
14:00, niedziela, moja kanapa. Spojrzenie w ekran laptopa. Wujek google aż się prosi by o coś go zapytać. Skomplikowane sprawy z przyczyn naturalnych w niedzielne poranki zwykle nie wchodzą w grę, ale nie dziś. Dziś mieszanka zniesmaczenia, niezrozumienia i niechęć przyjęcia stanu rzeczy 'ot tak' bierze górę nad potrzebą możliwie najszybszego pozbycia się bólu głowy. Wyszukując więc z trudem odpowiednie klawisze stukam : "A-s-e-r-t-y-w-n-o-ś-ć- "

Gdzieś w kolejnych zdaniach psychologicznych definicji doczytuję, że m.in. jest to "umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych" i zastanawiam się od kiedy zaczęło to oznaczać przepraszanie za wszystko i wyrażanie swego nieistniejącego żalu za posiadanie własnego zdania, własnych spraw i życia."Przykro mi, ale niestety"... nie są to synonimy"! A może naprawdę zaczęliśmy żałować i mieć poczucie winy za nierobienie rzeczy, których de facto nie chcemy robić To było by przykre.

Dlaczego bohaterce wczorajszego epizodu miałoby jednak być przykro, że nie pije alkoholu Czy 'niestety' to słowo, które w jakikolwiek sposób pasowało do jej odpowiedzi Czy gdy ja wczytuje się w definicję asertywności, próbując zapomnieć o niestety (tu to słowo ma pierwotne, faktyczne znaczenie) nieustępliwym bólu między skrońmi, ona w tym czasie w jakiejś kawiarni relacjonuje wieczór swojej przyjaciółce mówiąc "NIESTETY nie napiłam się wczoraj taniej wódki z gwinta pewnie brudnej butelki z bandą pijanych kolesi, którzy zaczepili mnie w nocy na przystanku" Jakoś w 'niestety' wątpię!

Gdzie więc sens i logika. Czy 'rozwój' 'kultury' w naszym społeczeństwie sprowadza się do używania grzecznościowych zwrotów nawet jeżeli musimy poświęcić na to własną stanowczość Zastanawiam się czy to bardziej brak umiejętności radzenia sobie z odmową tych, którzy pytają i naszej obawy o zranienie tych Bogu ducha winnych istotek, czy może brak pewności siebie osób, po których stronie leży odpowiedź skłonił Nas do szastania na lewo i prawo własnym żalem, przykrością i irytującym mnie do granic "niestety".

Jakże szablonowe : "Przykro mi, ale niestety Pan prezes nie może podejść do telefonu". Czy ta Pani naprawdę się przejęła i jest jej przykro Wyślij sms ze swoim "komentarzem", albo lepiej zastanów się ... :
Dokąd prowadzi Nas ta zakłamana uprzejmość/życzliwość i fikcyjne współczucie dla bliźnich Odpowiedzi nie są raczej radosne i konstruktywne, jakich to konsekwencji chyba oczekują "z przykrością dysponujący łagodzącym 'niestety'". Czy krzywdząca jest prawda, którą możemy poznać Że np. takie propozycje, jak łyk wódki wprost z butelki od nieznajomych, nie wydają się żeńskiej części społeczeństwa równie atrakcyjne co męskiej. Czy jednak gorsze jest naiwne przekonanie, że każda kobieta spotkana sobotnią nocą jest przypadkowo abstynentką .

Mamy uwierzyć, że pech chciał iż nie natrafiamy na 'otwartą linię' Pana prezesa czy jednak przemyśleć inne metody zainteresowania go swoją ofertą czy czymkolwiek, co było celem naszego telefonu Czy młody adept proszący znanego artystę o uczestniczenie w tworzonym przez niego projekcie powinien usłyszeć "ee, przykro mi stary ale niestety, wiesz..yy ... nie mam czasu" i nabrać przeświadczenia, że to 'zapracowanie' znanego artysty a nie braki w jego warsztacie i nieatrakcyjność propozycji są powodem odmowy

Przykładów i podobnych pytań można by mnożyć. Zawsze byłem jednak fanem odpowiedzi. Zachowajmy więc proszę "niestety" na te wyjątkowe okazję w których ma ono jakieś znaczenie. Niech przykrość i żal znaczą 'coś' prócz grzecznościowego przedrostka w wypowiadanym przez Nas zdaniu. Nie nabierajmy przyzwyczajenia sprowadzającego prawdziwe powody odmów do niewystarczających. Uczmy się również udzielać konstruktywnych rad pytającym, zaś w drugą stronę przyjmujmy odmowy ze zrozumieniem. Nie oczekujmy, że komuś kto odrzuca Naszą propozycję będzie z tego powodu przykro jeśli propozycja ta nie była dla niego w żaden sposób atrakcyjna. Miejmy dość pewności siebie by mówić o tym, co myślimy i o naszych intencjach szczerze, bez udawanej przykrości. Mamy wszak prawo by odmawiać, a jeśli 'pytający' nie potrafi tego zrozumieć/przyjąć i chce nam mieć to za złe - to jego problem, ja nie odczuwam żalu z powodu odrzucania propozycji na których mi nie zależy. Jeśli zależy Tobie zainteresuj mnie inną, a być może w końcu, niczym J.Lo : 'powiem tak'.

A jeśli moja 'muza' to czyta : obiecuję ,że następnym razem postaramy się skonstruować atrakcyjniejszą propozycję, ale prosimy również o nie mydlenie nam oczu nieistniejącym 'żalem'. 'Niestety' nie jest dla nas wiarygodne ... i nie jest nam z tego powodu przykro

Theodor // 5! 

poniedziałek, 3 września 2012

Promocja w undergroundzie ? Rada nr.1


... lubię przyglądać się temu co dzieje się na naszej rodzimej scenie.
Poziom, rozwój muzyki, jej różnorodność, umiejętności raperów, to co mają do powiedzenia... zarówno tych z mainstreamową marką jak i undergroundowym nurtom..  Na prawdę staram się być na bieżąco, niekiedy jednak ciekawsze niż słuchanie muzyki jest przyglądanie się rozwojowi "promocji" ..

Na szczycie mało mnie już dziwi .. Facebooki liczone w setkach tysięcy, mailingi w setkach lub chociaż dziesiątkach, subskrybcje na Youtube - prawie każdy ma swoją markę odzieżową, wytwórnie, konfiguracje gościnnych występów pomału się wyczerpują, gwiazdy nagrywają swoje internetowe programy, coraz częściej znajdują się sponsorujące ich firmy..  dobrze. Ci goście mają już po 30-40 lat i kasa musi się zgadzać - choć osobiście liczyłbym, że zaprowadzą HipHop 'wyżej', żeby scena miała więcej 'szczebli kariery' niż 3 ! No ale, do tego tematu wrócę może kiedy indziej ponieważ ...

Tymczasem. O wiele, wiele 'niżej', na osiedlach, przedmieściach, wsiach i .. wszędzie. Żyją tysiące młodych raperów i raperek, próbujących zabłysnąć.. wejść do świata 'show biznesu'. Rozglądają się po świecie pełnym możliwości, obserwują swoich idoli, którym zazdroszczą (czasem to dobre, czasem złe) i myślą jak zająć ich miejsce ...

Błąd logiczny większości z tych młodych "artystów" polega na tym, że starają się stosować te same kanały promocji co ich idole.. którzy do miejsca, w którym są, dostali się zupełnie inną drogą niż metody, które wykorzystują dzisiaj. Efekt ?

Ekipa XYZ.  ; Staż w grze : hmm, 4 lata (choć równie dobrze może być 10) ;
Poziom/Pomysł na rap: jak tysiąc innych (choć nawet mogą być nieźli) ; a oprócz tego ...
Ostatnia płyta nagrana w wynajętym studiu, wraz z mixem i masteringiem by nadać ich przeciętnej muzyce dobrego brzmienia. Bity to mieszanka marnych brzdąknięć ich zioma z bloku i kupionych na single bangerów od znających się na rzeczy beatmakerów.. o nich samych zaś wiadomo tyle, że mają 300-800 fanów na facebooku, wyprodukowali 2 klipy do których nie potrenowali nawet machania łapami przed kamerą a których liczba odsłon ledwo dobija do 2 ? może 3, 4 tysięcy. Zrobili własne Tshirty (idąc za swoimi idolami), płytę wydali w pięknym digipacku, na okładce widnieją loga wszystkich portali internetowych, które odpisały im na prośbę o patronat (na szczęście cały pomysł na okładkę to średni wrzut ich 3 literowej nazwy składu więc logówki nie mają czego przysłaniać) .. oni zaś wrzucili na swój fanpage link do płyty, info jak nabyć ją w fizycznej formie i myślą, że nie pozostało im nic ponad oczekiwanie na wielki sukces! (oczywiście niekomercyjny bo przecież oni, się nie sprzedadzą!)

Rozmawiałem z setkami przedstawicieli ekip typu XYZ w całym kraju. Regularnie obserwuje część z nich, ciekawi mnie co zrobią i jakie przyniesie im to efekty.. Bardzo nikły procent staje się nazwą, którą skojarzyłbyś po wymienieniu na tym blogu.

Do wszystkich tych ekip zawsze miałem to samo pytanie ... "Po co Wam to ?" te digipacki, klipy, Tshirty ? myślisz, że jak masz lepiej zmasteringowaną płytę to więcej osób ją sprawdzi ? Nieee ! dlaczego ? bo i tak nikt Cię nie zna!

Możesz liczyć na to, że któryś z Twoich utworów zostanie hitem internetu, ale pamiętaj, że wszyscy Twoi idole doszli do momentu w którym są za pracę wykonaną jeszcze przed Facebookiem, ba .. nawet przed gronem czy Myspacem .. przed zarabianiem z Youtuba itd. Świat się kręcił, przegrywane kasety kursowały po mieście i musiałeś wyjść z domu żeby ktoś o Tobie usłyszał!

Dzisiejszy świat daje dużo możliwości ale to jedna z tych rzeczy, która prócz paru wyjątków się nie zmieniła. Pierwsze pytanie, które zadał mi Solar po tym jak BRO zaczął zdobywać popularność brzmiało : "Theodor, czy to możliwe, że ktoś rapuje w tym mieście a Ty nigdy go nie widziałeś?" - Cholera, Nie!

Nasz Bieber to jeden z nielicznych wyjątków. W całej reszcie przypadków czeka Cię jednak sporo wyjść z
domu zanim ktokolwiek zapamięta Twoją ksywę. Łatwość promowania muzyki w internecie, na początku przede wszystkim powinna bowiem pozwalać łatwo Cię w nim znaleźć .. najpierw jednak spraw by w ogóle ktoś szukał.

Ekipy XYZ przez te swoje cholerne Digipacki i klipy myślą, że już zrobili swoją robotę. Żeby nie było, nie uważam, że np klipy są złe .. ale wszystko w swoim czasie.. a jak się może orientujesz sam dotąd nie mam ani klipu ani żadnej fizycznej wersji swoich wypocin o digipackach nie wspominając. Tymczasem XYZ myśląc, że zrobili wszystko co w ich mocy, grając koncert w swoim mieście przychodzą na niego we 3, zabierając ze sobą, jeden młodszego brata, dwóch pozostałych swoje dziewczyny!? what the fuck ?

Gdy ja w 2004 wraz z Puociem graliśmy pierwsze koncerty upewnialiśmy się ,że wszyscy Nasi ludzie na 2 godziny przed imprezą rozpoczynają before (Na ogół będąc tam z nimi). Na Warszawskich przeglądach widziałem ekipy, które mieszkając kilkadziesiąt kilometrów od Wwa wynajmują autokar i wypakowują go po brzegi ziomami by dowieść ich na swój koncert. Od jednej z moich ulubionych ekip do dziś dostaje smsa zawsze jak tylko grają koncert! .. Można dzwonić, pisać, spotykać się, rozklejać plakaty na osiedlu i milion innych rzeczy .. a zamiast tego, czasem mam wrażenie, że te młode ekipy grają koncerty za karę, albo czują się gwiazdami i myślą, że to obowiązek organizatora zapewnić im publiczność .. łaskawie więc wyślą mi zaproszenie na wydarzenie, czego i tak zwykle nie sprawdzam!

Ciężko wyobrazić sobie lepsze zmuszenie mnie do zainteresowania się Twoim koncertem niż 60 osób, które przyszły tam tylko na Ciebie mimo, że ja nigdy o Tobie nie słyszałem!  to zdanie powtórzy Ci każdy w klubie. Jeśli 60 osób już ciągnie pod scenę, podejdzie tam drugie tyle. Posłuchają Twojej muzyki i bądź pewny, że jeśli jesteś dobry zapamiętają lub będą dopytywać następnego dnia o nazwę Twojej ekipy! To najprostszy sposób na nowych słuchaczy..

Za każdym razem gdy grasz w swoim mieście powinna być to dla Ciebie ciężka praca drogi składzie XYZ! Jeśli zaś ją zawalisz gdy dostałeś na to szanse, nie dziw się że następna okazja szybko się nie pojawi! Najprostszym powodem są zawsze pieniądze! Jeśli organizator widzi, że ściągasz mu na imprezę 60 osób. Odnotuje że zapraszanie Cię na imprezę jest dobrym pomysłem.. być może następnym razem będzie to support przed kimś z pierwszej ligi a to dla Ciebie najlepsza możliwa reklama na tym etapie Twojej "kariery". Szczególnie jeśli przybyła z Tobą grupa nakręci resztę publiczności!

Rozumiem w pełni promocje i biznes mainstreamu. Jestem za. Nie rozumiem jednak undergroundu, któremu się NIE CHCE! Przypomnij się choćby znajomym z podstawówki, ale spraw, żebyś nie grał dla pustej sali jeśli zamierzasz kiedyś zastąpić swoich idoli. 60 osób na Twoim koncercie to więcej niż 600 odsłon utworu na Youtubie! Ściągnij więc ludzi na swój koncert! To rada nr. 1, następne może wkrótce..

Pozdrawiam
// Theodor 5!

niedziela, 2 września 2012

Utwory do ściągnięcia ... part 2

- Wolność (bit Nerwus ; z 2Pack vol.6)
Theodor - Wolność (feat Flow ; prod. Nerwus) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :


- Ja (bit Pereł ; z 2Pack vol.6)
Theodor - Ja (prod. Pereł) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :


- Duchy (bit Pereł ; z 2Pack vol.5)
Theodor - Duchy (prod. Pereł) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :

- Na Zachód (bit Manifest ; z 2Pack vol.5)
Theodor - na zachod (prod Manifest) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :


- Rozmawiaj (feat Dzieciak ; Bit Kocur ; z 2Pack vol.4)
Theodor - Rozmawiaj (feat Dzieciak ; prod. Kocur) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :


- Konsekwentnie (bit - Kocur ; z 2Pack vol.4)
Theodor- Konsekwentnie (prod Kocur) (kliknij by pobrać)
Odsłuch na Youtube :


Miłego słuchania
Udostępniajcie dalej, niedługo postaram się dodać do bloga wszystkie teksty utworów (część już jest przejrzyj starsze wpisy), a później wrzucamy coś nowego 5!