piątek, 21 grudnia 2012

Przypadkowe refleksje .. vol.2 (Koniec świata)




Mało ostatnio piszę. Wybaczcie. Od dwóch tygodniu sporo się dzieje. Święta, nowa kolekcja alkopoligamii, w nowym odświeżonym sklepie (którym o dziwo jaram się jakoś bardziej niż przypuszczałem) i masa innych zajęć (cykl 'enjoy life' ma również lekkie opóźnienie ;)). Mam wieczne poczucie, że jeszcze coś powinienem zrobić, ale wymówka z cyklu 'tyle juz dziś zrobiłem, że to moge jutro' jest wiecznie żywa..

Jest 00:52. To idealna godzina by znaleźć spokojniejszą chwilę zaczynając dzień od porannych ćwiczeń o 8:30?, no.. dziś może była to 9:00. Szczególny urok dodaje data - 21.12.2012. Nie miałem nawet zbytnio czasu przemyśleć kwestii dzisiejszego końca świata. Może pomyślę o tym jutro ? Choć jutro ten temat można chyba uznać za niebyły...  (mój pogląd na tę kwestię jest jednak prosty i 1 stycznia powieszę w kuchni nowy kalendarz, dokładnie tak jak majowie zrobiliby to 22.12.)

Tak więc, świat się kończy.. Mój świat. Nie tknąłem alkoholu od 61 dni. Wszyscy w okół traktują to jako pewne wyzwanie. Słyszę prospy i gratulacje jak gdybym wygrał jakiś konkurs (swoją drogą temat konkursów też dziś wywołał sporo emocji - ale o tym zdecydowanie kiedy indziej). Prawda jest taka, że dla mnie to żadne wyzwanie. To moja najdłuższa przerwa od, hmm ... 5 ? 6 klasy podstawówki ?. Dwie przerwy które robiłem w międzyczasie trwały zwykle niedłużej niż 1,5 miesiąca ale i to nie jest istotne. Sęk tkwi zwykle w tym 'dlaczego coś robimy' nie w tym 'co robimy'. 2 przerwy były wyzwaniami. Trochę test dla samego siebie, trochę dowodzenie czegoś wszystkim naokoło. Dziś jest zupełnie inaczej..

Początkowo wyznaczyłem 100 dni. Potrzebowałem się ogarnąć, przestawałem to kontrolować. W zasadzie przestawałem chyba kontrolować cokolwiek, lub może nigdy owej kontroli nie miałem. 100 dni to z jakiegoś powodu dobry okres (dobrze zabrzmiał mi w głowie).. i chyba uronię łze gdy Magda wręczy mi obiecaną odznakę. Niekoniecznie dlatego, że upłynie czas. Dlatego, że już do dziś zobaczyłem, że 'garstka kibiców' jak ich określałem w 'My nie wyrastamy z marzeń', ludzie trzymani przeze mnie za anty-emocjonalną szybą z dystansu, choć często przypadkowi i pojawiający się w moim życiu tak sporadycznie są .. ważni ? Nie jestem pewien czy w ogóle wiedzą, że o nich piszę. Magda, Olaf, Marcin, Grzegorz .. średnia częstotliwość naszych spotkań to pewnie z raz na kwartał, a jednak.. (nie wiem czemu właśnie oni).

Nowy sklep Alkopoligamii jara mnie chyba tak bardzo bo zajęło mi 2 lata by zrozumieć, że to naprawdę 'mój sklep'. Że dwóch spotykanych codzień w biurze gości nie trzyma mnie za szybą podobną do tej przez którą ja patrzę na nich. Stasiak zawsze sporo mówił o rodzinnych wartościach alkopoligamii i nawet dziś nie potrafię Wam przekazać jak wiele obrotów wykonał w tym czasie świat między moimi skrońmi by zacząć to pojmować. Chyba przestaje zawalać życie.. Czuję, że mam nad czymś kontrolę.

Może dla Ciebie to zabawne, śmieszne, przerysowane. Dla mnie to jednak niezwykle absorbujące i.. ważne. Nie znaczy to, że zacznę Was wszystkich przytulać .. no może tą zza ściany nieco częściej bo zasłużyła tak ciepło spoglądając na mnie przez te moją szybę, mimo wszystko ;) Czuje, że mój świat przestaje być przytłumiony, matowy, widzę wyraźniej i .. czuję się jak idiota pisząc to :/. Wyobrażam sobie Ciebie, czytającego to mającego w głowie alkohol jako coś 'fajnego', standardowy rozluźniać i wręcz czasem cel, melanżu - tymczasem gość z którym piłeś/aś tak często, wspólnie świetnie, beztrosko się bawiąc piszę jakby się od czegoś uwolnił.. A ja choć staram się zgubić ten patos to faktycznie tak właśnie się czuję.

Może nie dostrzeżesz tego od jutra, ale jestem innym człowiekiem niż dotąd myślałeś/aś i coraz bardziej czuję się gotów by Ci to pokazać. Może dlatego, że sam nie dostrzegłem wcześniej tego ilu "fajnych" ludzi  mam w okół siebie . Żałuję nieco, że trwało to aż tyle, ale może dziś nie cieszyłoby mnie to aż tak bardzo/znacząco.

Zpuentujmy kończącym się światem. Bo jeśli świat kończy się zaraz to ciesze się, że mogłem Was poznać. Cieszę się, że zdąrzyłem wytrzeźwieć i spojrzeć na świat bez przytępiającej brudnej szyby. Gdybym nie zadzwonił jutro w ciągłym zabieganiu / natłoku spraw to niech moja rodzina wie, że i na nich uczę się patrzeć bez szyby i chcę nauczyć się kochać - choć zdaje mi się to tak stasznie trudne. (No to pozbyłem się patosu : / .. )

100 dni początkowo było dużym odległym dystansem. Nie mogę się doczekać odznaki Magdo, ale zupełnie inna podstawa dziś sprawia, że gdy skończe ten kalendarz to jak majowie założę nowy .. na kolejne 100 dni.

Wybaczcie więc, że ostatnio tak rzadko piszę. Ale ostatnio czuję się dobrze.. i tym chciałem się z Wami dziś podzielić. Wszystkim innym podzielę się również, niedługo. dzięki.

5! T.
------------------------------------------------
PS:
No alko : day 61
No cigarettes : day 52

4 komentarze:

  1. cieszę się, że Ci się podoba nowe postrzeganie świata i dostrzegasz rzeczy, których kiedyś nie zauważałeś .. zazdroszczę wytrwałości w swoich postanowieniach , nie chodzi o to , że nie palisz , czy nie pijesz . tylko o to , że powiedziałeś 'nie' i tego się trzymasz , teraz już przede wszystkim dla siebie . naprawdę to jest coś . mam nadzieję , że końca świata dziś nie będzie i że dostrzeżesz wiele innych wspaniałych rzeczy i 'nauczysz ' się kochać i odnajdziesz to czego szukasz :)
    5

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty się nie tłumacz z tego, że ludzie odbierają Cię dziwnie, bo nie pijesz.
    Uciekanie w używki jest dla słabych psychicznie. Kiedy ludzie to pojmą. Nie ogarniają rzeczywistości na trzeźwo i uciekają się do palenia,odurzania się wszstkim co mają pod ręką. Okey, można się ROZWESELIC winem, czy czym tam - ale uchlewanie się w trupa, czy w ogole przesadzanie z alkoholem jest co najmniej nienaturalne. Melanże są dobre w okresie buntu ale ile można byc mentalnie nastolatkiem, ktory się buntuje i ucieka w alkohol? Dostajesz najzwyczajniej w świecie łaskę od Boga, który niebawem się narodzi, dobija się do Twojego serca. (malo mnie obchodzi, że jesteś nie wierzący ale nadejdzie na kazdego wlasciwy moment) A jakie to fantastyczne, że chcesz nauczyc się kochac. To jest istota człowieczeństwa. Miłośc. Tak trudna ale bardziej piękna jak trudna. Potężna. Dziękuję za Twoją wrażliwośc, za to, że pracujesz nad sobą. I pomimo środowiska, w jakim jesteś - idziesz dużo dalej i nie zawężasz spektrum na pierdoły typu melanże, bo ile można?! Takie życie jest po prostu żałosne i przykre. Uwstecznia. Pozdro i tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no widzę że i u Ciebie świadomość mocno wzrasta, pozbywasz się zgubnego wpływu umysłu (ego) na rdzeń swojej istoty i w bardzo fajny, emocjonalny sposób wyrażasz to co z Ciebie płynie i to ma głębię, przyjemnie się czyta i wyczuwa szczery przekaz.
    Jest dobrze :-) Pozdro i fajnie by się było spotkać po w sumie rzecz można "latach" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak dalej ! ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń