Siła, nieustraszenie, opanowanie, gwałtowność, szorstkie dłonie zaciskające uścisk godny imadła i pięści twarde jak beton. Szerokie ramiona, skóra znosząca ciężkie ciosy i rany. Surowe spojrzenie, zimny osąd, niski głos w wiecznym tonie wydawanych poleceń. Logiczny umysł, umiejętności wojny i planowania strategii a ponad tym wszystkim wrodzone poczucie odpowiedzialności za innych.
Mężczyzna. "Delikatnej twarzy trzeba mu u boku".
Kobiety próbują być silne. Jakby ściągając z naszej postawy chciały dać nam wsparcie w 'codziennych bojach' (a wsparcie jest ich naturą). Bo świat się zmienił i nie chodzimi już na wojny i polowania a mniejsza siła przestała być wyraźnym rozgraniczeniem. To jednak wciąż tylko kłam zadany nam przez dzisiejsze czasy, bo my (mężczyźni) .. potrzebujemy Waszej 'słabości' by pamiętać dlaczego mieliśmy być tak silni.
Nie wesprzesz mnie swoją siłą. Twoja niezależność nie odciązy mnie z mojej odpowiedzialności. Twoja twardość w niczym mnie nie uzupełnia. Świat jest dualny a dąży do równowagi. Jeśli pełny jestem już od brzydoty, brutalnej siły i chłodu, potrzeba mi tylko piękna, ciepła i słabości by być kompletnym, bo żaden kij nie może istnieć mając jeden tylko koniec.
Gdy kobiety robią się silne , mężczyźni są wciąż bardziej zniewieściali. Nie cenię mężczyzn, którzy zeszli ze swej męskości by znaleźć więcej jej u swoich kobiet - dostrzegam w tym tylko nienaturalność. Całkiem już nie cenię tych którzy równowagą chcieliby nazwać spotkanie się dwóch równych gdzieś na środku szali. Neutralność nie jest równowagą, do tej potrzeba dwóch różnic na dwóch końcach szali znajdujących wspólny punkt utrzymujący je na swoich miejscach.
Nie szukam takiego piękna w sobie. Nie ma go tam. Dlatego potrzebuję Ciebie.

Równowagi nie stanowią kompletne biele ani kompletne czernie. Ten kształy nie pozwala na nią (na równowagę) oddzielnie. Nie osiągniemy jej też bez wpuszczenia fragmentu siebie w środek naszych światów. Bez bieli czerń staje się niekompletna i na odwrót.
Nie ma we mnie 'tej' wiary, ale chęć rozumienia. Spójrz na Yin i Yang intepretujac ten fragment : "Wtedy to Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia w skutek czego stał się człowiek istotą żywą" (#Księga rodzaju 2,7). "Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę" - Po hebrajsku słowu "żebro", odpowiada też słowo 'życie' (wikipedia). "Byście Panowali" (liczba mnoga)
Szukam kompletności i równowagi. W mojej czerni potrzebuje punktu bieli. "Słabości Tytana". Mojej pięty achillesa, jedynego punktu, który może mnie zranić. Poza tym jestem nieśmiertelny (Nie można zabić kogoś kto nie nosi w sobie życia) Chcę znaleźć miejsce na te słabość. Ty w swym nieskończonym pięknie, dobroci i niewinności chcij znaleźć miejsce dla mej brzydoty i brutalności. To wzajemna akceptacja. Wolność rozwoju. Yin to woda i ziemia ("z prochu i ziemi") Yang ogień i wiatr (pasja, życia, płomienność). Ja i Ty. Pierwsze są trwałe i ciężko je zranić, drugie są piękne, mają pasje i temperament ale łatwo je zgasić czy zatrzymać. Tylko razem są kompletne. Wiele by pisać porównań czy odniesień.
Nie szukam w sobie 'romantycznej miłosci'. Nie ma jej tam. Dlatego potrzebuję Ciebie.
Jestem filozofem. Jestem Tytanem. Ale ciężko podnosić i pióro i miecz z poczuciem bycia martwym i niekompletnym. Chcę byś "tchnęła we mnie życie w skutek czego stałbym się istotą żywą".
#Słabość Tytana5! T,
* Yin i Yang NIE jest w powyższym artykule interpretowane wg. jakiekolwiek wiedzy dotyczącej tego symbolu. Interpretacja i wykorzystanie w kontekscie jest autorskie. Jeśli więc chcesz pisać o 'prawidłowym' znaczeniu to wiedz że będziesz pisał NIE NA TEMAT. 5!