wtorek, 7 maja 2013

Majątek genetyczny #fuck brokers



Usłyszałem dziś intrygujące zdanie ..

"chcesz wiedzieć na co Cię stać .. spójrz na to co robili Twój ojciec i dziadek. W nich widać Twoje predyspozycje"

No więc patrzę. Ojciec. 1,83m, potężny, silny facet. Major. W młodych latach nieomal zawodowy siatkarz, pracował jako strażak a na testach robił ponad 30 pompek w niespełna 30 sekund (przynajmniej tak opowiada ;)). Prywatnie, fajny choć nieco 'wybuchowy' facet. Dziadek. Kierownik w drukarni. Ponoć był 'gościem na dzielni'. Trenował akrobatykę siłową a w wolnych chwilach wraz z kolegami skakał z Warszawskich mostów do Wisły. Chyba nie widziałem by ktoś wyprowadził go z równowagi. Drugi dziadek prowadził zakład krawiecki.. w zasadzie nie wiele wiem bo zmarł gdy miałem chyba 3 lata, ale rodzina zawsze wypowiada się o nim z dużym szacunkiem i sympatią..

Męskie geny są ponoć silniejsze, ale spójrzmy też na kobiety.. Jedna Babcia to zadziorna baba. Uparta jak wół i do końca, wbrew wszystkim trzymająca się własnej wizji (jakbym patrzył w lustro czasem ;)). Szorstka i prosta w swej życiowej filozofii. W opozycji druga babcia, łagodna i uległa. Przejmująca się wszystkim i za wszystkich na zapas, wrażliwa i gotowa do poświęceń. To ten rodzaj człowieka, który pomoże Ci bez względu na wszystko i mimo, że wydaje się słaba jest taka tylko dopóki nikt nie potrzebuje jej wsparcia.. Wtedy nagle znajduje wewnętrzną siłę, gładzi mnie po głowie i ze spokojem i stanowczością mówi "no już Arturku, nie płacz, niech mama nie widzi jak się smucisz" mimo, że wiem, że sama chętnie uroniła by w ten czas łze. No i mama. Długo bym pisał. Niezwykle (i gdy używam tego słowa to z pełną powagą) analityczny umysł, planowanie, organizacja, wyobraźnia przestrzenna, logika. Silnie trzymająca się swojego zdania. Tworzy milion scenariuszy do każdego zdarzenia i gdyby nie piętno strachu i w konsekwencji zamiłowanie do bezpieczeństwa jestem pewien, że w mojej rodzinie ktoś zmieniałby świat już pokolenie temu..

Widzę w sobie ich wszystkich. Stoją ze mną, za mną i we mnie za każdym razem gdy ze mną rozmawiasz. Ich cechy i potencjał genetyczny uśmiechają się do mnie z lustra i widzę to aż nader wyraźnie. Co więc zrobię ?

Większość ludzi patrzy na siebie mówiąc jestem 'jakiś'. Jestem efektem/skutkiem ewolucji, łączenia się genów i na tym kończy się ich refleksja.. jestem taki, i już. Mam oczy matki, jestem cholerykiem jak ojciec.  Rzadko dyskutują z tym 'obowiązkiem' bycia jakimś.

Ja wolę myśleć o sobie jak o przyczynie ewolucji. Ogniwem ze środka procesu nie jego końcem.

Umysł to niezwykłe urządzenie. Znamy praktycznie każdą część składową mózgu a i tak nie wiemy skąd się bierze .. umysł: Możliwość świadomego, abstrakcyjnego myślenia, łączenia faktów z przeszłości z przyszłością, podejmowania decyzji .. tworzenia planów. Z drugiej strony nasz organizm. Niesamowite narzędzie gdy spojrzymy na jego możliwości adaptacyjne. Jeśli nie biegasz - podbiegnięcie do autobusu (80m.) sprawia, że ledwo dyszysz. Zaczynasz biegać i po jakimś czasie organizm przyzwyczaja się i przebiegasz 8000 m z regularnym oddechem. Podobnie przystosowują się mięśnie do wysiłku, mózg do zdolności zapamiętywania czy liczenia i zdolności koordynacyjne do choćby chodzenia po linie nad przepaścią. To tak powszechne ("trening czyni mistrza") że przestajemy dostrzegać niezwykłą technologię która za tym stoi i jej znaczenie ..

Umysł (możliwość planowania i dostrzegania zależności) + Ciało (możliwość adaptacji) .. dostrzegasz w tym jakąś okazję ?

Jestem skutkiem decyzji moich przodków, ale .. z przeszłością nauczyłem się by nie wojować. Dla mnie ważne jest to, że proces ewolucji trwa a biężące ogniwo tego łańcucha to ja. Moje decyzje i moja zmiany..  Jeden z pięknych cegieł zbuduje ruinę, inny z o wiele gorszego materiału pałac.

Nasi przodkowie podejmowali decyzję.. to przez nie boli Cię kark po 2 minutach patrzenia w niebo. Ty podejmujesz decyzje - Przez nie następuje rozwój 'chorób cywilizacyjnych'. Przez nie Twój organizm jest słaby a Ty chorujesz. Przez nie niedługo medycyna nie będzie już w stanie zapobiegać rosnącej śmiertelności u noworodków.. Czasem mam wrażenie, że świat zmierza w stronę niskich, grubych, łysych facetów z małymi fiutami i dużym portfelem. Dostajemy geny powstańców god damn it! Ludzi, którzy walczyli z komunizmem o wolność. Ludzi odważnych, rozsądnych i odpowiedzialnych, a zamieniamy to w kombinatorów, cinkciarzy, cwaniaków i alkoholików albo ćpunów. Źli na wszystko. Sfrustrowani, nie dbający o siebie. Powiedziałem dziś.. "nie podoba mi się ten świat", na co mądry głos z boku odpowiedział "to idź do innego.. nikt tu nikogo na siłę nie trzyma" i wiele w tym racji. Żegnam się. Idę.




Choć mało wiem o temacie, który próbuje ugryźć to świadomie patrzę na cechy, które znam patrząc na rodzinę. Wiem dokąd prowadzi folgowanie jednym i niewykorzystywanie innych. Wiem gdzie może skończyć się nadmierna ufność dla własnych wizji bez dopuszczania innych głosów, ale wiem też gdzie kończy się brak wiary w ten szaleńczy głos mówiący Ci 'stać Cię na więcej'. Widzę to w moich rodzicach i dziadkach. Szukam między nimi równowagi by być najlepszą wersją siebie jaką mogę być. Uczę się..  nie chcę zostawić dzieciom bólu karku po minucie marzeń o lataniu..


PS: Będę wracał do tematu jak będę wiedział więcej.
PS2:  A Ty ? marnotrawisz czy rozwijasz rodzinny 'majątek genetyczny' ? ;) 

5! T.

2 komentarze:

  1. ojjj jak ja dawno tu zaglądałam ;)
    dobry temat;) pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Props za myśli. Ja mam do Ciebie Theodor pytanie, jak Ty byś To widział w drugą stronę, jak sprawić by nie brać przykładu z ojca ćpuna matki pijaczyny ? Geny - z pokolenia na pokolenie... Przecież to nie takie łatwe...

    OdpowiedzUsuń