niedziela, 13 kwietnia 2014
Pokolenie przejścia
Myślałem najpierw, żeby nazwać ten wpis "straconym pokoleniem". Była by to jednak niewłaściwa nazwa.
Przynajmniej jeszcze, niewłaściwa. Uznanie nas za straconych miałoby też ważne konsekwencje. Smutne konsekwencje.
Mówią, że jestem idealistą, że tacy jak ja nie mają już zastosowania. Też kiedyś byłem - mówią - wyrosłem. A część z tych mówców, młodsza, część starsza ode mnie. Powiedziałbym, że to dumny wiek dwudziestolatków myślących, że już jacyś są, jakby sami pragnęli zatrzymać to, że wciąż się stają. 30, 40 latków i starszych nie zwolnię jednak z poczucia. To również o nich. Nie metryki wyznaczając dojrzałość, wszystkich wezwę jeszcze do odpowiedzialności.
Jestem idealistą. To słuszne i prawdziwe stwierdzenie o mnie, nie wynika jednak z mojej niedojrzałości czy niedostatecznego poznania otaczającego mnie świata. Wręcz przeciwnie wynika z dostrzegania jego potrzeb i akceptowania naszej roli wykraczającej ponad zjeść, spalić, wydalić resztki, spać.
Od wielu tysięcy lat uczymy się od nowa. Pomijamy mentalny dorobek przodków, za każdym razem odnajdując się na nowo w zastanym świecie. To ciężka walka w której łatwo biegać za błyskotkami przez 60 lat by odkryć pustkę na koniec, wtedy zaś zacząć poszukiwać boga. "Każde pokolenie ma własny czas" śpiewało Kombi. Nie wierzę w bogów, nie mam wiedzy o inkarnacjach, ani o celowości życia. Nie potrafię też patrzeć w przyszłość. Jak Ty jednak świetnie opanowałem sztukę patrzenia w przeszłość i obserwowania teraźniejszości. Noszę też z sobą wielką wrażliwość, którą jednak stłumię dziś na potrzeby tego wpisu. Pomyślę za to jak my wszyscy, tylko o mi najbliższych.
Miałem 11 lat. Jaką inną motywację może mieć 11 latek, niż chęć zaimponowania kolegom czy nie wypadnięcia z roli. Zapaliłem papierosa. Rok później zasmakowałem w alkoholach, później w kradzieżach i bójkach, byłem w sądzie jako gówniarz a w wieku 14 lat, prócz heroiny spróbowałem pewnie większości narkotyków. Bunt ? presja otoczenia ? Bo przecież nie świadoma decyzja o autodestrukcji. Włączam dziś telewizję, słyszę o gwałcących się gimnazjalistach, napadach z bronią, śmiertelnych pobiciach i na wpół legalnych narkotykach tak szkodliwych, że nawet najcięższe z tych, które mieliśmy 15 lat temu nie umywały się do nich. Patrzę w przeszłość i widzę teraźniejszość. Widzę młodzież klnącą, tułającą się bez celu, pozostającą pod wrażeniem bezczelności i ignorancji. I jak zapowiedziałem ... myślę o najbliższych.
Przed czym uchronisz swoje dzieci ? Nie puścisz ich do szkoły ? Myślisz że pracując na chleb i wodę będziesz miał też dość czasu by wlać oleju w głowy?. Chodząc naćpany czy pijany nie szanowałem ani rad ani miłości którą obdarzali mnie rodzice. Wielu lat potrzebowałem i wiele razy musiałem ich zranić by docenić to bezinteresowne uczucie, którym o dziwo wciąż mnie darzą. Myślę więc o najbliższych. Tych co po mnie. Przed czym uchronisz swoje dzieci ? Jaki świat chcesz im zostawić ? Ten w który przekształca się nasz ? Roszczeniowy, coraz szerzej pozbawiony wartości ? wzajemnego szacunku ? Pełen agresji i niezadowolenia ? Przecież to nie "ONI" są odpowiedzialni za jego zmienianie, a ... my.
Na świecie wydarza się coś bardzo niebezpiecznego. Mentalna rewolucja. Internet postawił nas wszystkich obok siebie. Dał głos i narzędzia do rozpowszechniania tego głosu bez możliwości cenzury. Dał wolność, którą wykorzystujemy do manifestowania naszych bolączek i złości. Wiele krajów odczuwa to mniej dotkliwie niż my, Polacy. Ich kraje trwają w swych mentalnościach i kulturach od dziesiątek czy setek czy nawet tysięcy lat. Przekazują sobie tradycje i nauki, ale My ... nie mamy tego komfortu. 25 lat temu nasi rodzice dostali wolność. Ich rodzice uczyli ich o suwerenności, Honorze, Ojczyźnie. O przekazywaniu myśli pod okiem cenzury, wykształcaniu fachu. Walce o to co nasze. 25 lat temu. Miałem 3 lata. Moi rodzice dostali nową rzeczywistość. Wiedzieli że to czego ich uczono robi się nieadekwatne, że już nie mamy o co walczyć i nie musimy kombinować jak umknąć oku władzy. Sklepy pełne rzeczy, komputery, w telewizji zamiast kilku kanałów znalazło się kilkadziesiąt. Napływ gazet, produktów, wielokulturowych wzorców, otwartych granic, nowa rzeczywistość. Otworzył się rynek. Rosnąć zaczęły firmy i słupki na giełdach. Rozwinął się marketing, reklama i dziesiątki, setki i tysiące zawodów, o których nikt wcześniej nie słyszał. Fach przestał być tak atrakcyjny. Nowy świat.
W między czasie pojawił się też internet. Niezwykłe narzędzie pozwalające na rozwinięcie ogólnoświatowej myśli, wymianę poglądów w czasie rzeczywistym przez ludzi oddalonych od siebie o państwa i kontynenty. Wraz z tym pojawili się jednak ludzie, którzy szybko nauczyli się to obsługiwać i wykorzystywać do sprzedawania swoich wizji, swoich teorii, swoich paranoi i zwykle gdzieś za tym ... swoich produktów czy usług. Przez ich podstępy robimy się nieufni i zazdrości, nadal jednak świat XXIw. pozostaje wielkim placem zabaw, na który wpuszczono gromadkę dzieci bez zbytniego nadzoru.
Przechadzamy się po ulicach, oczy świecą nam się od jaskrawych neonów, świecidełek, chodzimy bez celu aż ktoś nie zawoła "EJ! zobacz, tamto jest ekstra", biegniemy wtedy tam by koniecznie spróbować tej atrakcji. W tym wielkim chaosie nikt nas nie prowadzi. Nasi rodzice wychowali się w innym świecie. Są tak samo oszołomieni wszystkim w okół jak my. Część z nich odrzuca to zostając przy swoich starych wartościach, nowe nazywając złem. Boją się tego ogromu, albo nie są w stanie nadążyć nad wszystkimi zmianami. Sami gubią się i nie potrafią wybrać co jest właściwe.
Co jest właściwe ? i dlaczego jesteśmy pokoleniem przejścia ?
Nasi rodzice byli wychowywaniu w duchu wartości ich rodziców. Nasi nie mogą nas wychować. Uczestniczą wraz z nami w tym chaosie, przez stare przywiązania, często będąc jeszcze bardziej zagubionym niż my. Krajem rządzą starzy ludzie, kompletnie nie wiedzący dokąd świat zmierza i co należy z nim zrobić. Taplają się w PRLowsko-Komunistycznej spuściźnie pełnej nieżyciowych systemów i przepisów. Są słabi. Ulegają naciskom opinii publicznej i radom swych równie niezorientowanych w XXI wieku doradców. Tłum wyrzuca swe żale, roszczenia i niezadowolenie a nam wciąż brak przywódcy, który poprowadziłby nas do jakiegoś celu za którym warto iść.
Ciężko odmówić gwiazdom o wielomilionowych pensjach że ich arogancja, ignorancja i samozadowolenie nie jest właściwe. Przecież to oni ze swoimi pulchnymi kontami bankowymi są dziś panami chaosu. Ciężko odmówić władzy tempo wpatrzonej w przepis z 80 któregoś roku bo jeszcze nie zauważyli, że jesteś 35 lat później - ale to przecież oni mają władze i mają swój przepis i metody jak go egzekwować. Co jest właściwe ? "Dharma to mądrość całkowitej wizji, którą można sprowadzić do świadomości tego, co powinno się rozwijać, a co odrzucić" (* "Życie Buddy" / Sherab Chodzin Kohn str.13). Potrzebujemy takich Dharm, ale wszyscy nie zostaniemy przeć jutro buddystami. A zresztą i ich nauki, okazują się zbyt niepraktyczne byśmy dzięki nim wiedzieli co robić w naszej codzienności.
Jesteśmy pokoleniem przejścia. Możesz nazwać mnie idealistą i będę te miano nosił dumnie, mimo że nacechować chcesz je pejoratywnie. Ja tylko robię to co każdy potrafi. Patrzę w przeszłość, obserwuje teraźniejszość i myślę o najbliższych. 7 letniej córce mojej siostry. Moich przyszłych dzieciach. Zagubionych kolegach i młodych odbiorcach moich słów z tym artykułem włącznie. Chcę żeby oni wszyscy, wraz ze mną mogli żyć w lepszym świecie, bo boję się tego który staje się w okół nas. Myślę co jest właściwe. Wątpię też (choć poszedł bym za nim) by ktokolwiek z nas mógł stać się przywódcą. By ktoś tak sprawnie, szybko odnalazł się w tych nowych czasach, zrozumiał je i wyznaczył nam drogę po której warto kroczyć. Wierzę jednak że jesteśmy pokoleniem przejścia i że taka jest nasza rola.
Zrozumieć swoje czasy. Obserwować świat, analizując co jest właściwe. Że nasza siła polega na niepoddaniu się egoizmom, odczłowieczeniu. Hedonizm już był i nie jest niczym nowym. Panowie mordowali niewolników. Wojska walczyły ze sobą, zabijano, okaleczano i szykanowano. Wtedy używano mieczy i noży, my dziś używamy nacisków, perswazji, szargamy opinie, poniżamy psychicznie, obrażamy się. Nie wiele w tym różnic. Naszym zadaniem na przejściu jest zrozumieć co jest dobre a co złe w nowym świecie. Jaka droga jest właściwa i godna naśladowania. Jakie rozwiązania są dobre i dlaczego. Nasze zadanie to wychować kolejne pokolenie, w którym to : dzięki wlanym w nich przez nas wartościom i świadomości. dzięki naukom o możliwościach i zagrożeniach, które 'dziś' są nam dane - to oni powstaną jako przywódcy i wizjonerzy, by uczynić świat, dla siebie i przyszłych pokoleń, lepszym miejscem. Albo obrócą go w popiół. Powrócą wojny i niewolnicy, bo niepilnowana historia uwielbia zataczać koła. Kto decyduje co zrobią ?
Nie odrzucajmy wiedzy ani przodków ani o przodkach. Ignorancja jest zła z pewnością. Gdy dbasz tylko o siebie nie dbając o innych czynisz świat w okół gorszym, a od niego nie uciekniesz, w końcu ktoś pomyśli, że to co masz jest ważniejsze niż Ty sam, więc ... po co Ty sam. A może tylko wciągnie Twoje dzieci w świat anarchistycznych ćpunów, koczujących po opuszczonych starych budynkach Warszawy ? Mamy ważną misję. Naszą misją jest zrozumieć i uczyć i nie możemy odrzucić tej powinności.
ktoś będzie uczył, Ty też będziesz uczyć... pytanie brzmi, czego?
Jesteś pokoleniem przejścia.
*Szukam ludzi, chcących zbudować rozsądny świat. Nie zawsze wiem co możemy zrobić, wiem, że znacznie więcej razem niż pojedynczo. Może Ty robisz coś ważnego do czego mogę dołączyć ? theodor_kontakt@poczta.fm
5!T.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz