wtorek, 12 maja 2015

Bez odpowiedzi



Wszytko nadal jest chaosem. Niezmiennie nie mogę wyzbyć się wrażenie, że całe to "życie" jest jeszcze przede mną, że jak dotąd wszelkie podjęte działania mają wciąż zaledwie niszowe znaczenie.

Obserwuje starszych ludzi w tramwajach, autobusach czy na ulicy. Zastanawiam się czy czują to samo ? Przeanalizowanie ich życia zdaje się proste, bo przecież nie dzieje się w nim z grubsza nic istotnego - wstaną, zjedzą, pójdą do sklepu, lekarza ... Jako niespełna 30 latek, wciąż mogę się usprawiedliwiać że przecież znaczące rzeczy mogą być nadal przede mną, że ostatnie miesiące, lata czy dekada to okres ciągłych starań, walk i dążeń do celów, większego zasięgu i wywierania konstruktywnego wpływu. Siadam z przyjacielem i rozważamy nad bezsensem rzeczywistości która nas otacza.
Nie zrozumcie mnie źle, to nie dekadentyzm. To poszukiwanie.

Gdyby się głębiej nad tym zastanowić, większość z nas zajmuje większość swoich dni czymś absolutnie bez znaczenia. Prawdziwy problem zdaje się jednak pojawiać gdy zastanowimy się czym innym warto byłoby się zająć. Bo ... czym ?

Studiuje sporo myśli innych ludzi. Filozofów, duchownym, przywódców, psychologów, artystów ...
2 sposoby życia niezmiennie wiodą prym w tym 2,500 lat dorobku ludzkiej myśli.
1.) To Idealizm. Dążenie/poszukiwanie : Do poznania świata, oświecenia, To pełne idealizmu i cnót próby wzniesienia swojego życia na obiektywnie wartościowszy poziom. Szukanie równowagi, sensu istnienia, rozumienie praw natury i otaczających nas zjawisk. To dążenie do czystego sumienia, niezależnie czy podyktowane wiarą w boga czy po prostu wyznawanymi wartościami. Ludzie Ci zwykle robią rzeczy przez ogół uznawane za ważne i wartościowe.
2.) To Hedonizm. Dążenie do sprawiania sobie przyjemności. Prostych radości, poprzez gromadzenie w okół zasobów, ładnych kobiet, ładnych samochodów, luksusowych posiadłości. Zwiedzanie świata a zarazem nie oczekiwanie od życia by miało jakikolwiek głębszy sens niż kilka emocji które uda nam się w jego trakcie doświadczyć.





Poszukiwanie prawdy o świecie zdaje się być niezwykle szlachetne (1) - jest też żmudne i coraz częściej myślę, że jest niekończącym się procesem, niemożliwym do spełnienia w trakcie jednego życia. Hedonizm (2) zaś zdaje się być zbyt prosty, nudny po pewnym czasie. Choć z innej perspektywy jakże byśmy mieli znudzić się prostymi przyjemnościami.
Jedni i drudzy przechodzą do historii, jedni i drudzy w niej giną. A ja niezmiennie zastanawiam się co warto jest robić, na co poświęcać swój czas i energię. Jak ukuć z tego solidną całość, zestaw wartości, których reprezentantem będę mógł z dumą być.
Bez odpowiedzi.
5! T.

2 komentarze:

  1. Dobre. Jak sobie rozkminiam co robic tez znajduje te dwie drogi i tak samo nie wiem ktora wybrac. Smieszne jest to jak wszyscy jestesmy tacy sami. Ciekawe, czy tak bylo zawsze, czy to dzisiejsze czasy i powszechnosc wielorakich mediow zrobily z nas (nieswiadome) kopie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można połączyć obie drogi w jedną. Jestem wyznawcą hedonizmu i staram się każdego dnia mieć coś z życia i się dobrze bawić. A potem doceniam te proste przyjemności, wyciągam wnioski, co zrobić, by było lepiej, w którym kierunku się zmieniać i szukam filozofii zgodnej z moim trybem myślenia. I dopiero wtedy wiem, że jest to pełne życie, kiedy znam jego każdy ból i troskę, a mimo to cieszę się tym życiem.

    OdpowiedzUsuń