wtorek, 16 czerwca 2015

#Dobra_Energia #Skok_Spadochronowy #Konkurs



Czasem ciężko zdecydować co jest w życiu ważne. Co tak na prawdę się liczy. Czemu warto poświęcać uwagę i energię. Większość z nas decyduje się na robienie rzeczy, hmm szybko-zwracalnych. Takich po wykonaniu których szybko wraca do nich wymierna korzyść. Idziesz do pracy, dostajesz wypłatę, kupujesz jedzenie, najadasz się, jest Ci lepiej ...  

Dużo rozmyślam nad tym jak rzeczy wydarzają się w naszym życiu. Czemu akurat gdy tego potrzebujemy pojawia się ktoś, kto nie wiedzieć czemu chce nam pomóc. Lub odwrotnie, czemu nikt nie pojawia się, mimo że właśnie teraz potrzebujemy kogoś najbardziej. Czy to jacy jesteśmy na co dzień determinuje nasz, hmm fart? w takich sytuacjach. A może kolekcjonowanie wymiernych korzyści jest prostszym sposobem na przeżycie szczęśliwego życia. Sposobem na niezależność dzięki której nie będziemy nigdy potrzebować niczyjego wsparcia by przetrwać. Nie będziemy liczyć na to że ktoś się pojawi. Nie mi oceniać.

Ja, dawno temu uwierzyłem że po świecie, gdzieś daleko poza naszym pojmowaniem krąży energia. Nie potrafię jej określić ani opisać, ale czuję jej wszechobecność. Zbiegło się to z okresem w którym mój umysł przestawił się z wyszukiwania działań opłacalnych na te, które emitują dobrą energię. To pewnie nie najmądrzejszy wybór jakiego dokonałem jakby się nad nim zastanowić, a jednak coś wewnątrz przekonuje mnie wciąż że ze wszech miar słuszny. Z dużych pieniędzy które nauczyłem się zarabiać dość młodo, szybko stałem się jednym z tych, którzy ciułają drobne, przysłowiowo "nie mają co do garnka włożyć", żyją skromnie a z czasem już nie rozumieją potrzeby otaczania się nowymi, ładnymi rzeczami. "Witam w moim świecie, zapraszam". Nie znaczy to, że pragnę zostać ascetą, przepasać biodro chusta i medytować, pozwalając turystom na obdarowywanie mnie datkami za moją mentalną podróż. Podstawy przedsiębiorczości raz opanowane zostają, dziś jednak bardzo często uzależniam swoje wybory od owej tajemniczej "dobrej energii".

Chciałem wlać jej trochę w... Was. Dotknąć tego punktu w Waszych wnętrzach, który również Was motywuje by być dobrą osobą. Przekuliśmy to w taki >> KONKURS << . Nie wiem czy materialna nagroda powinna czekać na kogoś kto zrobi coś dobrego, czy to słuszna motywacja, ale co często powtarzam, ciężko mieć pewność co do tego co jest z pewnością właściwe. A ja pomyślałem, że lepiej zrobić to tak niż nie zrobić w ogóle.

Wasz odzew był w sumie niewielki, a zarazem niezwykle ujmujący. Paru zgłoszonych podkreślało dziwne uczucie towarzyszące im przy "chwaleniu się" tym co zrobili, bo nie zakładali, że komuś powiedzą o swoich 'dobrych uczynkach'. Opisywaliście przygarnianie zwierzaków, pracę z młodzieżą, regularne wsparcia różnych instytucji charytatywnych, zakupy paczek żywnościowych dla bezdomnych, pracę w wolontariatach, domach dziecka mnóstwo fantastycznych rzeczy. Listy, filmy i zdjęcia były wzruszające. Wielu z Was robi mnóstwo rzeczy regularnie, chcąc pomagać od znacznie dawniej niż Theodor wymyślił sobie zrobienie konkursu. Dla innych ten konkurs był zapalnikiem do tego by zrobić coś, co od jakiegoś czasu chodziło Wam po głowie. Szczerze nie miałem pojęcia kogo wybrać. Każdy ze zgłoszonych zasługuje na milion dolarów dotacji na swoje działania i w ogóle wszystko co najlepsze, o skoku ze spadochronem nawet nie wspominając.

Ostatecznie wybrałem Joannę. Nie dlatego że rzecz która zrobiła była najbardziej spektakularna i widowiskowa. Nie dlatego że jej działanie pomogło największej ilości osób. Wręcz przeciwnie. Joanna zdecydowała się namówić znajomych, oraz oczywiście sama, wraz z nimi oddać krew. Banalna rzecz, którą może zrobić każdy. Sam byłem jakiś czas temu w jednym z Warszawskich punktów w których można to zrobić i niestety nie pozwolono mi oddać krwi. Joanna spotkała podobne trudności. Z grupy znajomych, ostatecznie zdecydowało się zaledwie kilka osób, a ostatecznie i tak część nie przeszła przez wywiad dopuszczający do oddania krwi.

Ja, jakoś przywykłem w życiu że część pomysłów po prostu się nie udaje. Że ludzie mają dobre chęci i motywację tak długo jak nie przychodzi czas żeby na prawdę działać. Wszyscy chcą wyjeżdżać póki nie trzeba kupić biletu, startować w bitwach póki nie trzeba na jakąś pojechać i otwierać firmy póki nie trzeba wziąć się do pracy. Tylko garstka zwykle dociera do momentu w którym podejmuje działanie. Nasz konkurs jest tego świetnym przykładem. Wszyscy chcieli skoczyć, wszyscy byli zachwyceni zasadami konkursu, a jednak na policzenie faktycznych zgłoszeń starczy mi palców na dłoniach. Co stanowi może parę procent Waszych bezpośrednich reakcji tych w wiadomościach, rozmowach i komentarzach mówiących że zamierzacie "coś zrobić". Joanna puściła w świat energię, taką którą może puścić każdy z Was kiedy tylko chce. To piękne zjawisko, które uwielbiam obserwować.

Wierzę, że energia na świecie nie zanika. Krąży gdzieś między ludźmi i kiedyś wraca. Nie bezpośrednio. To że ja pomogę Tobie nie oznacza, że w jakikolwiek sposób powinieneś mi się odwdzięczyć. Zawsze gdy ludzie pytają mnie co mogą zrobić dla mnie "w rewanżu" odpowiadam im to samo. Jeśli ja, teraz mogę pomóc Tobie, znaczy to zwykle, że nie potrzebuję w tej chwili pomocy od Ciebie. Potrzebuje jej za to na pewno ktoś inny. Pomóż jemu. Puść dobrą energię dalej. Nie wiem jak ale do mnie ta energia i tak wróci, tak działa świat który widzę. Najbardziej pomogli mi w życiu autorzy wielu książek które przeczytałem. Co mógłbym im dać w zamian ? Poza tym, że ich książki stoją u mnie na półce ? Mam ich spotkać i podziękować ? napisać im list ? większość z nich dawno nie żyje. Jedyne czym czuję że mogę spłacić swój dług to pisać dalej. Dlatego to robię. I będę robił..

I wiem , że znajdujecie w moich utworach, wpisach i działaniach to co znalazłem u tych którzy ukształtowali to jakim dziś jestem człowiekiem. Nie dlatego, że uczyli mnie żyć. Dlatego że pisali o sobie, o tym co myślą i obserwują. To największy motywator dla mnie.

Dziękuję wszystkim którzy wzięli udział w konkursie. Nie będzie to na pewno ostatni konkurs tego typu. Pierwszy sponsoruję z własnej kieszeni a na to zbyt często mnie nie stać. Rozglądamy się więc za firmami, które chciałyby niewielkim kosztem brać udział w podobnych działaniach. Jeśli prowadzicie lub pracujecie w takim - dawajcie znać na theodor_kontakt@poczta.fm

Tymczasem gratulujemy Joannie i napewno w jakiejś formie damy Wam znać jak było na skoku :)

5! Theodor





2 komentarze:

  1. Ja też wierzę w energię, dlatego nie zadaję się z ludźmi którzy mi ją wysysają, tzw wampirami :). To co dla nas jest właściwe, niekoniecznie jest dla innych właściwe i ciągle się tego uczę.
    Asiu, ma imienniczko, serdecznie gratuluję.

    W.K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stara prawda, wszystko do nas wraca. I nawet, jeśli efektów nie widać teraz, lepiej jest czynić dobro, nawet jeśli energia wróci dopiero na łożu śmierci. Wszechświat dąży do równowagi, a jeśli jest tyle zła.. to należy zadać sobie pytanie: kto ma być dobry, jak nie ja..?

    OdpowiedzUsuń